Strona 5 z 5

: pn sierpnia 06, 2007 2:52
autor: Agent_L
Bardziej niż psów luzem nie cierpię potykaczy rozciągających niewidzialną smycz na całą szerokośc chodnika.
Raz widziałem jak koleś złapał tak rowerzystę jadącego całkiem szybko. Koleś znienacka znalazł się na ziemi w całkowitym szoku nie rozumiejąc jeszcze co go zatrzymało, a psiarz już otwierał pysk. Dobrze że mój tata od razu zaatakował psiarza, bo rowerzysta dostałby podwójnie.

: wt sierpnia 14, 2007 9:18
autor: r102
a ja miałem taki śmieszny wypadek...

tak w ogóle to jeżdżę w ochraniaczach

w czerwcu chyba było tak ze 35 stopni

wjechałem z "gruboziarnistego" twardego asfaltu w
taki "miękki" bardzo w stylu plasteliny :roll:

no co było robić musiałem sobie po nim pobiec

to i pobiegłem w czasie tych susów od wstrząsów spadł mi ochraniacz z kolana

i wtedy się wywróciłem :(


A co do piesków - to zauważyłem że wjechanie pieskowi na łapę
/psy nie noszą butów/ wąskimi twardymi kółkami /mam ponad 100 kg masy/
w zasadzie wyłącza go z akcji...

: pn sierpnia 20, 2007 5:06
autor: Alandy
moje "przygody" na rolkach

1. jakies ładne 10 lat wstecz, kiedy stawiałem pierwsze kroki w jezdzie agresywnej- po skoku z paru schodów z półobrotem i lądowaniem tyłem nie udało mi się wyhamowac i lekko stuknąłem przejeżdżającego na rowerze lokalnego pijaczka (notabene - pewnie akurat był nietrzeźwy i wina byc moze leżała po jego stronie :twisted: ). uderzenie było na tyle lekkie ze nikt sie nie przewrócił, rowerzysta jedynie musił sie zatrzymac.
Krzyknąłem "sorry" i udałem sie spowrotem w kierunku schodów by ćwiczyc kolejne ewolucje. W tym momencie ujrzałem jegomoscia z roweru jak zbliża się do mnie z ..... siekierą w ręku.....(którą w międzyczasie dobył z torby którą miał na bagażniku rowera) bełkocząc z lekka....
nie muszę dodawać ze nie wdawałem się w zbędne dyskusje... - był to mój pierwszy trening naprawde szybkiej jazdy na rolkach... :lol:

2. w tymże okresie - jadąc z kolegą po szerokim chodniku z całkiem sporą prędkością zostalismy celowo zablokowani przez kilku dresiarzy co zmusiło nas do zjechania na trawnik( kolega zaliczył całkiem ciekawa glebe - co oczywiscie spotkało sie z aplauzem sprawców). Jako ze było sie młodym i hardym - pokazałem kolesiom tzw. "faka" a kolega poszedł dalej - gdy odjeżdżalismy scciagnął troche spodnie( co nie było trudne - ze względu na panującą wtedy skate-ową modę) - pokazując drechom swoje czter litery....
w tym momecie mielismy swietny ubaw, drechów wmurowało z wsciekłosci a my jakby nigdy nic udalismy sie ze 200 metrów dalej gdzie próbowalismy do upadłego różne tricki
wszystko byłoby ok, tylko nie przewidzielismy że panowie od pasiastych spodni zechcą nas odwiedzic....
dalszy ciąg łatwo sobie wyobrazic - wiec w trosce o niepełnoletnich użytkowników forum nie opisze drastycznych scen przemocy...
na szczęście obyło sie bez kontuzji - po krótkiej próbie samoobrony nastąpił kolejny trening jazdy szybkiej..... :twisted:

c.d.n.

: wt sierpnia 21, 2007 8:39
autor: Andrzej
Alandy pisze:moje "przygody" na rolkach

1. jakies ładne 10 lat wstecz, kiedy stawiałem pierwsze kroki w jezdzie agresywnej- po skoku z paru schodów z półobrotem i lądowaniem tyłem nie udało mi się wyhamowac i lekko stuknąłem przejeżdżającego na rowerze lokalnego pijaczka (notabene - pewnie akurat był nietrzeźwy i wina byc moze leżała po jego stronie :twisted: ). uderzenie było na tyle lekkie ze nikt sie nie przewrócił, rowerzysta jedynie musił sie zatrzymac.
Krzyknąłem "sorry" i udałem sie spowrotem w kierunku schodów by ćwiczyc kolejne ewolucje. W tym momencie ujrzałem jegomoscia z roweru jak zbliża się do mnie z ..... siekierą w ręku.....(którą w międzyczasie dobył z torby którą miał na bagażniku rowera) bełkocząc z lekka....
nie muszę dodawać ze nie wdawałem się w zbędne dyskusje... - był to mój pierwszy trening naprawde szybkiej jazdy na rolkach... :lol:

2. w tymże okresie - jadąc z kolegą po szerokim chodniku z całkiem sporą prędkością zostalismy celowo zablokowani przez kilku dresiarzy co zmusiło nas do zjechania na trawnik( kolega zaliczył całkiem ciekawa glebe - co oczywiscie spotkało sie z aplauzem sprawców). Jako ze było sie młodym i hardym - pokazałem kolesiom tzw. "faka" a kolega poszedł dalej - gdy odjeżdżalismy scciagnął troche spodnie( co nie było trudne - ze względu na panującą wtedy skate-ową modę) - pokazując drechom swoje czter litery....
w tym momecie mielismy swietny ubaw, drechów wmurowało z wsciekłosci a my jakby nigdy nic udalismy sie ze 200 metrów dalej gdzie próbowalismy do upadłego różne tricki
wszystko byłoby ok, tylko nie przewidzielismy że panowie od pasiastych spodni zechcą nas odwiedzic....
dalszy ciąg łatwo sobie wyobrazic - wiec w trosce o niepełnoletnich użytkowników forum nie opisze drastycznych scen przemocy...
na szczęście obyło sie bez kontuzji - po krótkiej próbie samoobrony nastąpił kolejny trening jazdy szybkiej..... :twisted:

c.d.n.
Zaproście Marka na takie treningi. On by chetnie porozmawiał

Re: Opiszcie wasze spostrzeżenia i przygody z jazdy

: sob sierpnia 23, 2008 7:17
autor: r102
Dzisiaj zderzyłem się z pieskiem
Obrazek

po zapoznaniu się w czasie tarzania się po asfalcie

lekko wystraszony piesek na pożegnanie ugryzł mnie w nogę :(

straty: parę otarć, rana gryziona, przetarte o asfalt spodenki i koszulka...

Re: Opiszcie wasze spostrzeżenia i przygody z jazdy

: sob sierpnia 23, 2008 9:13
autor: zico
r102 pisze:Dzisiaj zderzyłem się z pieskiem
Obrazek

po zapoznaniu się w czasie tarzania się po asfalcie

lekko wystraszony piesek na pożegnanie ugryzł mnie w nogę :(

straty: parę otarć, rana gryziona, przetarte o asfalt spodenki i koszulka...
Dokładnie miałem tą samą przygodę z takim psem dobrych kilka lat temu. Pies jednak dostał taki strzał - około 40km/h, że nie był w stanie nawet pomyśleć o ugryzieniu. Przeszorował kilka metrów bokiem po asfalcie. Wbiegł mi bokiem centralnie pod nogi w parku, gdzie w regulaminie jest napisane - psy na smyczy i z kagańcem.
Cudem przeżyłem upadek - pikowałem w dół na asfalt, bez kasku.....

Re: Opiszcie wasze spostrzeżenia i przygody z jazdy

: pn sierpnia 25, 2008 10:05
autor: sławek
Są tacy zakręceni ludzie co nad Maltą stawiają na ścieżce po drugiej stronie rower na środku po czym klękają przy nim i coś majstrują, wtedy to mają pretensje że nagle ktoś w całkowitej ciemności ładuje mu się na jego ukochany i wychuchany rowerek :lol:

Re: Opiszcie wasze spostrzeżenia i przygody z jazdy

: wt sierpnia 26, 2008 9:43
autor: romanwrotkarz
Wystarczy raz przejechać się w Warszawie nad Wisłą w porze kiedy jest sporo ludzi albo w Krakowie na Błoniach, żeby w ciagu 15 minut mieć co najmniej kilka niebezpiecznych sytuacji. A to rowerzysta lub tańczący rolkarz zakręci niespodziewanie tu przed Tobą kołeczko, a to jakiś deskorolkarz wpadnie na pomysł żeby wykonac skok w poprzek drogi 1m przed Tobą gdy jedziesz 20 - 30km /godz, albo pieszy nagle zmieni kierunek ruchu tak żeby kolidował z Twoim, albo piesek podejmie szaleńczą próbę zmierzenia się z Twoimi kółkami itd...
Dlatego nie warto jeździć bez kasku i ochraniaczy w tłumie ludzi i zwierząt nieskoordynowanych.
Warto jak radzi w którymś z postów Alan54 używać sygnałów jamogębowych żeby na chwilę wyrwać kogoś nieobliczalnego i nieprzewidywalnego z zamyślenia i uniknąć tym samym kolizji.
NIektórzy pomysłowi ludzie powymyślali przeróżne odmiany hamulców do łyżworolek, ale żadna z nich poaza tą tradycyjną nie przyjęła się wśrod szerokich rzesz rolkarzy
Oto 2 takie przykłady
http://www.inlineplanet.com/forum/viewtopic.php?t=105
http://www.ezskate.de/

Re: Opiszcie wasze spostrzeżenia i przygody z jazdy

: wt sierpnia 16, 2011 12:10
autor: wolf1971
Już drugi raz w mojej okolicy spotkałem taką niespodziankę na trasie... (od 2 min). Tym razem się udało... Co za p@#$%&* moda :evil: