Opiszcie wasze spostrzeżenia i przygody z jazdy
Moderatorzy: MirekCz, null, PeterCave
- moluki
- Posty: 38
- Rejestracja: śr sierpnia 17, 2005 3:03
- Jeżdżę od: 02 sty 2010
- Lokalizacja: Częstochowa
Opiszcie wasze spostrzeżenia i przygody z jazdy
Na początek zacznę od siebie:
Kilka spostrzeżeń z własnego podwórka. Zmorą u mnie są:
-ludzie wychodzący z pieskami na długich smyczach, często cienkich, prawie niewidocznych,
-psy bez kagańców (2 tygodnie temu ugryzł mnie taki z świńskim ryjem- pogotowie, itp)
-rowerzyści bez wyobraźni, kilka razy minąłem się dosłownie o mm na pełnym biegu (raz miałem zderzenie, ale na szczęście jechałem umiarkowanie szybko i on też
-samochody wjeżdżające tam, gdzie jest zakaz, ale niestety kierowcy często naruszają tu przepisy
-dziury w asfalcie i różny rodzaj asfaltu (w gorące dni wjeżdżając z twardego asfaltu na miękki hamowanie jest dość duże i niezbyt przyjemne)
A teraz kilka przygód:
-pierwsze wyjście (bez ochraniaczy), szybka jazda i... pogotowie (od tej pory mam ochraniacze)- zdarty cały bok- najgorsze to woda utleniona na powierzchni ok.1/5 ciała, spodnie do wyrzucenia
-po jakimś roku stanąłem sobie na rolkach bez hamulców i bez kasku, zmęczenie, upadek w tył i: ból głowy; ból mięśni twarzy (przez ponad tydzień), które napiąłem w czasie upadku, by amortyzować. Od tej pory jeżdżę z kaskiem (dawniej leżał w szafie)
Od tamtej pory- 2lat- spoko
Kilka spostrzeżeń z własnego podwórka. Zmorą u mnie są:
-ludzie wychodzący z pieskami na długich smyczach, często cienkich, prawie niewidocznych,
-psy bez kagańców (2 tygodnie temu ugryzł mnie taki z świńskim ryjem- pogotowie, itp)
-rowerzyści bez wyobraźni, kilka razy minąłem się dosłownie o mm na pełnym biegu (raz miałem zderzenie, ale na szczęście jechałem umiarkowanie szybko i on też
-samochody wjeżdżające tam, gdzie jest zakaz, ale niestety kierowcy często naruszają tu przepisy
-dziury w asfalcie i różny rodzaj asfaltu (w gorące dni wjeżdżając z twardego asfaltu na miękki hamowanie jest dość duże i niezbyt przyjemne)
A teraz kilka przygód:
-pierwsze wyjście (bez ochraniaczy), szybka jazda i... pogotowie (od tej pory mam ochraniacze)- zdarty cały bok- najgorsze to woda utleniona na powierzchni ok.1/5 ciała, spodnie do wyrzucenia
-po jakimś roku stanąłem sobie na rolkach bez hamulców i bez kasku, zmęczenie, upadek w tył i: ból głowy; ból mięśni twarzy (przez ponad tydzień), które napiąłem w czasie upadku, by amortyzować. Od tej pory jeżdżę z kaskiem (dawniej leżał w szafie)
Od tamtej pory- 2lat- spoko
-
- Pięciokółkowiec 84mm
- Posty: 221
- Rejestracja: czw marca 03, 2005 8:46
- Jeżdżę od: 02 sty 2010
- Lokalizacja: Warszwa
- Kontakt:
Ja pamietam, ze najpierw mialem jakis czas wrotki, a potem takie rolki z kolorowymi kolkami, ale kiedy to bylo...............
Pierwszy powazny upadek w wieku ok. dziesieciu lat, powazniejszy - Poznan Maraton 2005.
Niespodzianka - autobus ktory mial zielona strzalke do skretu w prawo na skrzyzowaniu - ja mialem z gorki i zielone swiatlo, ale jakos nie podjalem wyzwania, po drodze spotkalem jakies barierki(czy tam plotek).
Ciekawa historia - City Nacht 2005(Berlin) - piloci peletonu nagle utkneli w korku, bo nie wszystkie samochody zdazyly zjechac z trasy. Trase w centrum zamykano tuz przed startem w popoludniowych godzinach szczytu. Peleton pojechal dalej, do dzisiaj nie wiem kto byl bardziej zszokowany, my czy kierowcy samochodow. Piloci dogonili nas jakis kilometr dalej.
Jak sie tak usiadzie i zacznie wspominac, to material na calkiem gruba ksiazke by sie zebral.
Pierwszy powazny upadek w wieku ok. dziesieciu lat, powazniejszy - Poznan Maraton 2005.
Niespodzianka - autobus ktory mial zielona strzalke do skretu w prawo na skrzyzowaniu - ja mialem z gorki i zielone swiatlo, ale jakos nie podjalem wyzwania, po drodze spotkalem jakies barierki(czy tam plotek).
Ciekawa historia - City Nacht 2005(Berlin) - piloci peletonu nagle utkneli w korku, bo nie wszystkie samochody zdazyly zjechac z trasy. Trase w centrum zamykano tuz przed startem w popoludniowych godzinach szczytu. Peleton pojechal dalej, do dzisiaj nie wiem kto byl bardziej zszokowany, my czy kierowcy samochodow. Piloci dogonili nas jakis kilometr dalej.
Jak sie tak usiadzie i zacznie wspominac, to material na calkiem gruba ksiazke by sie zebral.
-
- Czterokółkowiec bez hamulców
- Posty: 136
- Rejestracja: pn lipca 10, 2006 8:08
- Moje rolki: Rollerblade Astro 5
- Lokalizacja: Wrocław
Heh, to ze mną jest podobnie. Mój pierwszy raz na rolkach opisałem tutaj. Wrażenia niezapomniane.Eskalopka pisze:Jeśli o mnie chodzi to największym zagrożeniem na drodze jestem ja sama
Trochę mniej ekstremalna okazała się pierwsza wycieczka ścieżką rowerową (Wrocław, ul. Królewiecka).
Nie dysponując żadną techniką ani najlepszą kondycją przejechałem pewną jej część, a później strasznie się męczyłem z porowatym asfaltem, żeby wrócić do samochodu znajdującego się na drugim końcu ścieżki.
Na szczęście dwie dziewczyny przejeżdzały rowerem...
i radośnie zachichotały "Dalej, bracie! Dalej!", co momentalnie dodało mi sił .
Ćwiczę codziennie, jeszcze wrócę na tę ścieżkę
pozdrawiam,
gilbeert
-
- Czterokółkowiec bez hamulców
- Posty: 136
- Rejestracja: pn lipca 10, 2006 8:08
- Moje rolki: Rollerblade Astro 5
- Lokalizacja: Wrocław
Nie strasz, nie chciałbym skończyć o laskachEskalopka pisze:A pewnie! Wróć tam! Najważniejsze to być zawziętym. Pomyśl co będzie za miesiąc! Wszystkie laski twoje
A skłaniając się ku tematowi bezpieczeństwa, muszę wskpomnieć, że na ścieżce rowerowej czułem się trochę niepewnie z tymi rowerami za plecami. Dla zupełnych żółtodziobów, do nauki podstaw, polecam raczej uboższe w rozpędzonych rowerzystów place z dobrym asfaltem (np. rzadko używane boiska do kosza).
gilbeert
- moluki
- Posty: 38
- Rejestracja: śr sierpnia 17, 2005 3:03
- Jeżdżę od: 02 sty 2010
- Lokalizacja: Częstochowa
Jeśli chodzi o rowery... Przypomniała mi się przygoda z Chorzowa. Jest tam taki długi zjazd wzdłuż ZOO (po drugiej stronie od głównego wejścia). Jechałem szybko w grupie rowerów i zdarzyła się jedna nieprzewidziana rzecz: rower przede mną zaczął hamować- ledwo go wyminąłem. Było to dwa lata temu, ale do tej pory nie zapomnę tej przygody. Niewiele brakowało a mogło być naprawdę cienko- wtedy jeszcze jeździłem bez kasku.
- Eskalopka
- Czterokółkowiec
- Posty: 62
- Rejestracja: wt czerwca 13, 2006 11:55
- Jeżdżę od: 02 sty 2010
- Lokalizacja: Warszawa - Saska Kępa
Generalnie jestem zdania, że rolkarze powinni jak najmniej korzystać ze ścieżek dla rowerów. Sama też jeżdżę dużo na rowerze i chyba wkurzałoby mnie gdybym co chwilę musiała wymijać rolkarzy. Poza tym wiadomo jak jest, zbliżającego się z tyłu roweru nie słychać, a rolkarzowi często zdarza się gwałtownie zjechać na bok, po to żeby np. ominąć jakiś kamyk czy dziurę. I w ten sposób łatwo o wypadek.
- robal
- Szybszy niż Chuck Norris na 5x80mm
- Posty: 463
- Rejestracja: pt września 23, 2005 12:22
- Jeżdżę od: 01 kwie 1999
- Lokalizacja: Wawa (Praga)
- Kontakt:
Czesc!
Eskalopka nie zgadzam sie z Toba, tez jezdze sporo na rowerze i generalnie stosuje taka zasade, ze:
1. jesli moge wyminac rolkarza, a nie jest to 58 rolkarz na odcinku 1 km, to go mijam szerokim lukiem
2. jesli nie mam jak wyminac (piesi na chodniku obok lub inne dowolne) lub jest to 58 rolkarz na odcinku 1 km, zaczynam duzo wczesniej dzwonic, na tyle wczesnie, zeby ktos w panice nie wykonywal dzikich ruchow, co mogloby zaowocowac bliskim, acz na ogol niekoniecznie pozadanym kontaktem cielesnym
Dzwonka czasem uzywam tez w przypadku 1., jesli widze, ze rolkarz dobrze sobie radzi - takich oferm jak ja, wole nie straszyc
Nie czuje sie tez osoba spieszona, jesli mam na nogach role. /caly swiat jest moj, caly swiat jest moj.../
Pozdrawiam,
robal.
Eskalopka nie zgadzam sie z Toba, tez jezdze sporo na rowerze i generalnie stosuje taka zasade, ze:
1. jesli moge wyminac rolkarza, a nie jest to 58 rolkarz na odcinku 1 km, to go mijam szerokim lukiem
2. jesli nie mam jak wyminac (piesi na chodniku obok lub inne dowolne) lub jest to 58 rolkarz na odcinku 1 km, zaczynam duzo wczesniej dzwonic, na tyle wczesnie, zeby ktos w panice nie wykonywal dzikich ruchow, co mogloby zaowocowac bliskim, acz na ogol niekoniecznie pozadanym kontaktem cielesnym
Dzwonka czasem uzywam tez w przypadku 1., jesli widze, ze rolkarz dobrze sobie radzi - takich oferm jak ja, wole nie straszyc
Nie czuje sie tez osoba spieszona, jesli mam na nogach role. /caly swiat jest moj, caly swiat jest moj.../
Pozdrawiam,
robal.
- McGregor
- Czterokółkowiec bez hamulców
- Posty: 131
- Rejestracja: śr lipca 12, 2006 7:25
- Jeżdżę od: 02 sty 2010
- Lokalizacja: Warszawa - Zacisze
I tu sie muszę zgodzić z "przedpisaczem" ( fuj - co mi za niegramatyczna forma wyszła ) - sam jeżdże po ścieżce rowerowej w P.Bródnowskim. Na szczęście jakos nikt na rowerze mnie jeszcze nie pognał precz. Ale staram się jeździć zgodnie z zasadami - prawą stroną , tak aby zostawic miejsce do ewentualnego wyprzedzania.
#######################
McGregor '73
McGregor '73
- McGregor
- Czterokółkowiec bez hamulców
- Posty: 131
- Rejestracja: śr lipca 12, 2006 7:25
- Jeżdżę od: 02 sty 2010
- Lokalizacja: Warszawa - Zacisze
A tak w ogóle to wracając do wątku - jestem zdecydowanie nowicjuszem. I tu się musze pochawlić że przedwczoraj było moje święto - zaliczyłem glebe po raz pierwszy w tym sezonie - a to mój pierwszy sezon. I żeby mnie ktos źle nie zrozumiał to dlatego tak późno, ponieważ dopiero teraz zacząłem sie uczyć hamowania. Wcześniej umiałem tylko jechać - i to do przodu.
#######################
McGregor '73
McGregor '73
- ALAN54
- Prześcignął Chuck`a...
- Posty: 913
- Rejestracja: czw stycznia 29, 2004 8:43
- Jeżdżę od: 15 sie 2001
- Lokalizacja: POZNAŃ
- Kontakt:
Język jest narzędziem giętkim i zjawiskiem żywym - wArto brać przykład z prof. Miodka - nic tak nie balsamuje ucha jak piękna polszczyzna. Możemy i w tym mieć swój udział.
Ale na temat: warto i trzeba współżyć tako z rowerzystami jako i z pieszymi. Poruszać się prawą stroną chodnika czy rowerowej ścieżki. Wyprzedzać z lewej strony. Dawać sygnały dźwiękowe syntezatorem jamogębowym ew. komunikaty językiem czytanym, podziękować za ustąpienie miejsca. Często się uśmiechać i wszyscy się na chodnikach i ścieżkach pomieścimy. POZDRO ALAN54
Ale na temat: warto i trzeba współżyć tako z rowerzystami jako i z pieszymi. Poruszać się prawą stroną chodnika czy rowerowej ścieżki. Wyprzedzać z lewej strony. Dawać sygnały dźwiękowe syntezatorem jamogębowym ew. komunikaty językiem czytanym, podziękować za ustąpienie miejsca. Często się uśmiechać i wszyscy się na chodnikach i ścieżkach pomieścimy. POZDRO ALAN54