Cracovia Matraton 2009 [wspomnienia]
Moderatorzy: MirekCz, null, PeterCave
Regulamin forum
Każdy nowy temat rozpoczynamy od podania nazwy miejscowości w nawiasie, ewentualnie daty, informacji lub zapytania np. [Poznań] 02.04.2007 godz. 10:00 trening na Malcie! lub [Kraków] szukam rolkarzy jeżdżących freestyle slalom.
Każdy nowy temat rozpoczynamy od podania nazwy miejscowości w nawiasie, ewentualnie daty, informacji lub zapytania np. [Poznań] 02.04.2007 godz. 10:00 trening na Malcie! lub [Kraków] szukam rolkarzy jeżdżących freestyle slalom.
Cracovia Matraton 2009 [wspomnienia]
Witam wszystkich zwolenników rolek z Łodzi, okolic i reszty świata
Nazywam sie Bartek, jeżdżę po Łodzi od 2 lat, czasem można mnie spotkać na ścieżkach wzdłuż Włókniarzy/Jana Pawła, lubię też wieczorkami pojeździć wokół kubeczków. Ostatnio zebrało mi się na długie dystanse wiec oto relacja z Cracovia Maraton.
To był mój pierwszy maraton i na starcie miałem jeden cel ..dojechać ..i się udało
Naprawdę cos niesamowitego, widziałem że na liście rolkarzy którzy dojechali było kilka osób z Łodzi wiec może i inni podziela się wrażeniami.
a wiec ...
( krotka relacja:) )
Weekend zapowiadał się znakomicie, pogoda wręcz zachęcała do jazdy, w Krakowie byłem po raz n-ty ale pierwszy raz zobaczyłem błonia, 5 minut patrzyłem i podziwiałem to, czego w Łodzi nam niestety brakuje. Wielkie pole porośnięte trawą dookoła którego ciągnęła się szeroka, asfaltowa (tylko 200m chodnika) prawie 3 kilometrowa ścieżka rowerowa, obsadzona szpalerem drzew. Od razu w oczy rzuciła mi się ilość osób na rolkach , przyznam że tylu osób jeżdżących to od początku roku w Łodzi na ścieżkach nie widziałem, a to była dopiero sobota...
Pominę historie o szukaniu hali gdzie było organizowane spanie i walkę biegaczy/rolkarzy o miejsce na matach ( no bo kto by chciał spać na gołym parkiecie na dole )
W niedziele ..po częściowo przespanej nocy( ..ależ CI ludzie chrapali ... ) , konsumpcji szybkiego śniadania ruszyłem na start.
Słoneczko miło przygrzewało i zapowiadał się piękny , bezchmurny dzień. Na starcie zjawiłem się ok 9 rano, a o 9;28 startowaliśmy, start i meta były na Błoniach. Maraton kończył się i zaczynał okrążeniem owego trawiastego pola. Choć ambicje były na podium , to szybko stopniały ..wrońcu byłem tam rekreacyjnie i chciałem tylko dojechać, a konkurencja i formą i sprzętem przewyższała na głowę lub dwie Z mocnym postanowieniem dojechania wtopiłem się w tłum rolkarzy. W pierwszej chwili czułem się nieswojo, mnóstwo ludzi na rolkach do biegania, w strojach do biegania(czyt. zawodowców), a ja przyjechałem rekreacyjnie wiec jak przystało na amatora tego typu dystansów, rolki raczej rekreacyjne krótkie spodenki, koszulka ..jakoś na początku dziwnie się czułem, wyglądało jakby każdy się znał( chyba połowa ludzi z Krakowa i Śląska była ) ale na szczęście była bardzo fajna atmosfera którą i ja odczuwałem.
Wystrzał startowy , wyrwał mnie z podziwiania całej imprezy i choć pomalutku przesuwałem się na przód (rolkarzy było 273 +/- 20 jadących poza maratonem) to po drugiej stronie błoń było już widać pierwszych rolkarzy oddalająca się z zawrotna szybkościa. Jedna osoba juz na błoniach wysunęła się przed peleton rolkarzy, nie wiem czy utrzymała tą przewagę Rolkarze i osoby na wózkach zaczynały na jezdni, biegacze dopiero 2 minuty później , na ścieżce rowerowej, te dwie minuty wystarczyły by nie było przepychanek i żeby nikt nikomu nie przeszkadzał.
Trasa była dobra, asfaltem były wyłożone wszystkie ścieżki rowerowe po których jechaliśmy ( nie tak jak w Łodzi). Cześć trasy wiodła przez Stare Miasto gdzie leżała kostka brukowa ale nie sprawiała ona większych problemów, przy drugim wjeździe na stare miasto przejeżdżaliśmy przez bramę... lepiej powiedzieć przechodziliśmy, bo na odcinku ok 10-15m były po prostu kocie łby , nakryte gumowymi matami. Ja przeszedłem... ciekaw jestem jak ten kawałek trasy przebyły osoby na czele stawki (jadące średnio ponad 30km/h).
Na ok 7 kilometrze wyjechaliśmy ze starego miasta słoneczko coraz wyżej wspinało się na bezchmurne niebo, właśnie wyjeżdżając ze starego miasta podczepiłem się pod Ize ( która akurat jechała w tym samym kierunku ) , później ona podczepiła się podemnie, i tak sobie jechaliśmy aby dojechać gawędząc sobie dla zabicia czasu.
Wzdłuż Wisły trochę wiało ale , było bardzo przyjemnie ( słońce, woda, lekki wiaterek ..szkoda że wiał w twarz a nei w plecy )
Liczyłem ze trasa będzie wiodła przez most ...no ale się zawiodłem , za to na ok 12km było trochę emocji. Przy zjeździe ze ścieżki rowerowej na ulice pod wiaduktem była odrobina piasku, wystarczyło żeby stracić przyczepność na kilka chwil .
Przez kolejne 40min, goniła mnie i towarzyszkę podróży chmara biegaczy, a właściwie dwoje , Kenijczyk i chyba Słowak albo Litwin, dogonili nas ok 25-27km biegnąc za nami od dłuższego czasu. Mnie więcej na naszym 20km-etrze z przodu pojawili się pierwsi rolakrze jadący z przeciwka, to był widok
Chciałem zobaczyć Nowa Hute ..tamtędy biegła trasa ..ale gdzieś mi umknęła bo zjechaliśmy na ulice więc trzeba było uważać na asfalt bo miejscami były dziury a i koleiny spore były , ale i tak nieporównywalnie mniejsze niż w Łodzi. Po 30km plecy trochę bolały a kostka zaczęła coraz bardziej dawać we znaki , Iza też po małej wywrotce przy jednym z punktów zaopatrzenia, odczuwała pewne dolegliwości w postaci stłuczeń.
Trasa była w miarę równa, podjazdy były nieliczne, naprawdę cos niesamowitego, tyle ścieżek rowerowych asfaltem wyłożonych, wzdłuż Wisły, tylko pozazdrościć imprezy
Końcówka była wytyczona mniejszymi drogami, wróciliśmy na błonie gdzie zrobiliśmy ostanie 5-6 km . Finisz na ostatnich 300 metrach nie zakończył się całkowitym, sukcesem .. nie dogniłem tej osoby na horyzoncie, brakło 50m , a była juz tylko ..5 sekund przedemną
(koniec krótkiej ..tzn dlugiej relacji )
Nie mogę pominąć inicjatywy osób z http://www.narolkach.pl , duża część rolkarzy miała naszywki( no i ja również) rozdawane przez grupę osób zaangażowanych w pomoc zbierania pieniędzy dla Adriana ( http://www.adrian.org.pl/ ), na pochwałę zasługuje również fakt że jeden z rolkarzy przejechał 42 km jadąc do tyłu!! i co kilometr odcinano z jego głowy jeden warkoczyk( miał ich 42) które później zlicytowane maja wspomóc leczenie Adriana.
Wspomnę też że na metę dotarły pary z wózkami (chyba 2) , w czasie lepszym od mojego !!
To był mój pierwszy maraton więc nie ma porównania, ale bardzo mi się podobało. Zazdroszczę miejsc do jazdy jakie są w Krakowie i rozpowszechnieniu rolkarstwa a tym mieście. Jednocześnie nie dziwie się ze taka ilość osób w Krakowie uprawia jazdę na rolkach, maja gdzie
Pewnie jeszcze długo bedę sie zachwycał Krakowem, moze kiedys sie w Łodzi doczekamy takiej imprezy jak Kraków
Choć gdzieś mi ten weekend uciekł (10h busem w obie strony + zmęczenie) ale naprawdę nie żałuje a medal, i choć bez podium jest niepowtarzalny i zostanie na pamiątkę
PS: zarówno przed jak i po maratonie zawodnicy mieli zapewniony ciepły posiłek (dokładek nie dawali :< ) i piwo
Pozdrawiam wszystkich
Bartek
Nazywam sie Bartek, jeżdżę po Łodzi od 2 lat, czasem można mnie spotkać na ścieżkach wzdłuż Włókniarzy/Jana Pawła, lubię też wieczorkami pojeździć wokół kubeczków. Ostatnio zebrało mi się na długie dystanse wiec oto relacja z Cracovia Maraton.
To był mój pierwszy maraton i na starcie miałem jeden cel ..dojechać ..i się udało
Naprawdę cos niesamowitego, widziałem że na liście rolkarzy którzy dojechali było kilka osób z Łodzi wiec może i inni podziela się wrażeniami.
a wiec ...
( krotka relacja:) )
Weekend zapowiadał się znakomicie, pogoda wręcz zachęcała do jazdy, w Krakowie byłem po raz n-ty ale pierwszy raz zobaczyłem błonia, 5 minut patrzyłem i podziwiałem to, czego w Łodzi nam niestety brakuje. Wielkie pole porośnięte trawą dookoła którego ciągnęła się szeroka, asfaltowa (tylko 200m chodnika) prawie 3 kilometrowa ścieżka rowerowa, obsadzona szpalerem drzew. Od razu w oczy rzuciła mi się ilość osób na rolkach , przyznam że tylu osób jeżdżących to od początku roku w Łodzi na ścieżkach nie widziałem, a to była dopiero sobota...
Pominę historie o szukaniu hali gdzie było organizowane spanie i walkę biegaczy/rolkarzy o miejsce na matach ( no bo kto by chciał spać na gołym parkiecie na dole )
W niedziele ..po częściowo przespanej nocy( ..ależ CI ludzie chrapali ... ) , konsumpcji szybkiego śniadania ruszyłem na start.
Słoneczko miło przygrzewało i zapowiadał się piękny , bezchmurny dzień. Na starcie zjawiłem się ok 9 rano, a o 9;28 startowaliśmy, start i meta były na Błoniach. Maraton kończył się i zaczynał okrążeniem owego trawiastego pola. Choć ambicje były na podium , to szybko stopniały ..wrońcu byłem tam rekreacyjnie i chciałem tylko dojechać, a konkurencja i formą i sprzętem przewyższała na głowę lub dwie Z mocnym postanowieniem dojechania wtopiłem się w tłum rolkarzy. W pierwszej chwili czułem się nieswojo, mnóstwo ludzi na rolkach do biegania, w strojach do biegania(czyt. zawodowców), a ja przyjechałem rekreacyjnie wiec jak przystało na amatora tego typu dystansów, rolki raczej rekreacyjne krótkie spodenki, koszulka ..jakoś na początku dziwnie się czułem, wyglądało jakby każdy się znał( chyba połowa ludzi z Krakowa i Śląska była ) ale na szczęście była bardzo fajna atmosfera którą i ja odczuwałem.
Wystrzał startowy , wyrwał mnie z podziwiania całej imprezy i choć pomalutku przesuwałem się na przód (rolkarzy było 273 +/- 20 jadących poza maratonem) to po drugiej stronie błoń było już widać pierwszych rolkarzy oddalająca się z zawrotna szybkościa. Jedna osoba juz na błoniach wysunęła się przed peleton rolkarzy, nie wiem czy utrzymała tą przewagę Rolkarze i osoby na wózkach zaczynały na jezdni, biegacze dopiero 2 minuty później , na ścieżce rowerowej, te dwie minuty wystarczyły by nie było przepychanek i żeby nikt nikomu nie przeszkadzał.
Trasa była dobra, asfaltem były wyłożone wszystkie ścieżki rowerowe po których jechaliśmy ( nie tak jak w Łodzi). Cześć trasy wiodła przez Stare Miasto gdzie leżała kostka brukowa ale nie sprawiała ona większych problemów, przy drugim wjeździe na stare miasto przejeżdżaliśmy przez bramę... lepiej powiedzieć przechodziliśmy, bo na odcinku ok 10-15m były po prostu kocie łby , nakryte gumowymi matami. Ja przeszedłem... ciekaw jestem jak ten kawałek trasy przebyły osoby na czele stawki (jadące średnio ponad 30km/h).
Na ok 7 kilometrze wyjechaliśmy ze starego miasta słoneczko coraz wyżej wspinało się na bezchmurne niebo, właśnie wyjeżdżając ze starego miasta podczepiłem się pod Ize ( która akurat jechała w tym samym kierunku ) , później ona podczepiła się podemnie, i tak sobie jechaliśmy aby dojechać gawędząc sobie dla zabicia czasu.
Wzdłuż Wisły trochę wiało ale , było bardzo przyjemnie ( słońce, woda, lekki wiaterek ..szkoda że wiał w twarz a nei w plecy )
Liczyłem ze trasa będzie wiodła przez most ...no ale się zawiodłem , za to na ok 12km było trochę emocji. Przy zjeździe ze ścieżki rowerowej na ulice pod wiaduktem była odrobina piasku, wystarczyło żeby stracić przyczepność na kilka chwil .
Przez kolejne 40min, goniła mnie i towarzyszkę podróży chmara biegaczy, a właściwie dwoje , Kenijczyk i chyba Słowak albo Litwin, dogonili nas ok 25-27km biegnąc za nami od dłuższego czasu. Mnie więcej na naszym 20km-etrze z przodu pojawili się pierwsi rolakrze jadący z przeciwka, to był widok
Chciałem zobaczyć Nowa Hute ..tamtędy biegła trasa ..ale gdzieś mi umknęła bo zjechaliśmy na ulice więc trzeba było uważać na asfalt bo miejscami były dziury a i koleiny spore były , ale i tak nieporównywalnie mniejsze niż w Łodzi. Po 30km plecy trochę bolały a kostka zaczęła coraz bardziej dawać we znaki , Iza też po małej wywrotce przy jednym z punktów zaopatrzenia, odczuwała pewne dolegliwości w postaci stłuczeń.
Trasa była w miarę równa, podjazdy były nieliczne, naprawdę cos niesamowitego, tyle ścieżek rowerowych asfaltem wyłożonych, wzdłuż Wisły, tylko pozazdrościć imprezy
Końcówka była wytyczona mniejszymi drogami, wróciliśmy na błonie gdzie zrobiliśmy ostanie 5-6 km . Finisz na ostatnich 300 metrach nie zakończył się całkowitym, sukcesem .. nie dogniłem tej osoby na horyzoncie, brakło 50m , a była juz tylko ..5 sekund przedemną
(koniec krótkiej ..tzn dlugiej relacji )
Nie mogę pominąć inicjatywy osób z http://www.narolkach.pl , duża część rolkarzy miała naszywki( no i ja również) rozdawane przez grupę osób zaangażowanych w pomoc zbierania pieniędzy dla Adriana ( http://www.adrian.org.pl/ ), na pochwałę zasługuje również fakt że jeden z rolkarzy przejechał 42 km jadąc do tyłu!! i co kilometr odcinano z jego głowy jeden warkoczyk( miał ich 42) które później zlicytowane maja wspomóc leczenie Adriana.
Wspomnę też że na metę dotarły pary z wózkami (chyba 2) , w czasie lepszym od mojego !!
To był mój pierwszy maraton więc nie ma porównania, ale bardzo mi się podobało. Zazdroszczę miejsc do jazdy jakie są w Krakowie i rozpowszechnieniu rolkarstwa a tym mieście. Jednocześnie nie dziwie się ze taka ilość osób w Krakowie uprawia jazdę na rolkach, maja gdzie
Pewnie jeszcze długo bedę sie zachwycał Krakowem, moze kiedys sie w Łodzi doczekamy takiej imprezy jak Kraków
Choć gdzieś mi ten weekend uciekł (10h busem w obie strony + zmęczenie) ale naprawdę nie żałuje a medal, i choć bez podium jest niepowtarzalny i zostanie na pamiątkę
PS: zarówno przed jak i po maratonie zawodnicy mieli zapewniony ciepły posiłek (dokładek nie dawali :< ) i piwo
Pozdrawiam wszystkich
Bartek
Ostatnio zmieniony wt kwietnia 28, 2009 12:37 przez Shard, łącznie zmieniany 1 raz.
- roxan
- Pięciokółkowiec 80mm
- Posty: 155
- Rejestracja: czw czerwca 21, 2007 9:08
- Moje rolki: Powerslide Vision
- Jeżdżę od: 17 maja 2007
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Cracovia Matraton 2009 [wspomnienia]
Gratulacje!!! Witaj w klubie!
Gdybyśmy wiedzieli wcześniej, mieliśmy wolne miejsca w samochodzie i to w obie strony.Shard pisze: Choć gdzieś mi ten weekend uciekł (10h busem w obie strony + zmęczenie)
Re: Cracovia Matraton 2009 [wspomnienia]
Może następnym razem uda mi się z wami załapać bo myśle że to był pierwszy ale napewno nie ostatni maraton jaki przejechałem
-
- Prześcignął Chuck`a...
- Posty: 907
- Rejestracja: wt czerwca 05, 2007 12:31
- Moje rolki: zbyt wolne
- Jeżdżę od: 02 sty 2010
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Cracovia Matraton 2009 [wspomnienia]
Teraz do Torunia, Małej Dylewskiej, Osiecznicy, GDAŃSKA,Berlina, Poznania
- WFH
- Prześcignął Chuck`a...
- Posty: 2994
- Rejestracja: pt marca 25, 2005 11:57
- Moje rolki: Cavalli
- Jeżdżę od: 01 cze 1995
- Lokalizacja: STO(L)ICA
- Kontakt:
Re: Cracovia Matraton 2009 [wspomnienia]
Bardzo fajna relacja.
Mam nadzieję, że będziesz startował także w kolejnych maratonach.
No i że w łodzi powstaną odpowiednie miejsca do jazdy.
Mam nadzieję, że będziesz startował także w kolejnych maratonach.
No i że w łodzi powstaną odpowiednie miejsca do jazdy.
- vairus461
- Posty: 26
- Rejestracja: śr czerwca 11, 2008 5:00
- Moje rolki: w większości rollerblade
- Jeżdżę od: 13 lut 1985
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Cracovia Matraton 2009 [wspomnienia]
Ostatnio zmieniony czw lipca 02, 2009 9:01 przez vairus461, łącznie zmieniany 2 razy.
Piechta jest reliktem, odrzuć ją..
Re: Cracovia Matraton 2009 [wspomnienia]
Dyskoteka była daleko więc to chrrrrr... za plecami zagłuszało wszystko
Fajnie że podoba się wam moja relacja z maratonu. Postaram się w miarę możliwości i czasu na inne maratony też wybierać, no i oczywisce jak będe to relacji nie zabrakie
Berlin narazie musi poczekac, wpierw w Polsce trzeba potrenowac
Fajnie że podoba się wam moja relacja z maratonu. Postaram się w miarę możliwości i czasu na inne maratony też wybierać, no i oczywisce jak będe to relacji nie zabrakie
Berlin narazie musi poczekac, wpierw w Polsce trzeba potrenowac