Jak wybrać rolki do jazdy miejskiej? - poradnik
: śr stycznia 12, 2011 6:06
Uwaga: dostępna jest nowsza, bardziej aktualna wersja poradnika pod adresem:
http://wrotkarstwo.pl/forum/viewtopic.php?f=116&t=6796
tekst poniżej pozostawiam na swoim miejscu tylko ze względu na znaczenie archiwalne, oraz dyskusję która się pod nim wywiązała
Odkąd zacząłem bardziej się orientować w tematyce wrotkarskiej, wiedziałem, że taki artykuł musi zostać napisany. Każdego sezonu krajowe (zagraniczne z resztą też) fora internetowe zalewane są pytaniami, „które rolki wybrać do freeride?” czy „które lepsze: X czy Y?”, każdego sezonu my, wrotkarze, produkujemy setki postów udzielając odpowiedzi. Szczerze mówiąc, ludzkie lenistwo nie zna granic, i cóż z tego, że podajemy porównania, wymieniamy wady i zalety sprzętu, skoro mało kto fatyguje się by tych informacji poszukać. Wiadomo też, że oferta producentów się zmienia (nie zawsze na lepsze!), pojawiają się nowe marki, istniejące modele są ulepszane, co czyni wiele informacji nieaktualnymi. Człowiek szukający rolek do jazdy freeride może przeczytać, że np. Twistery mają słabe klamry. Owszem, ale kilka generacji temu. Albo, że Salomon FSK mają świetny stosunek cena/jakość i w ogóle to pełny wypas. Fajnie, tylko, jeżeli skończy poszukiwania informacji w takim punkcie, będzie jeździć po sklepach szukając rolek niedostępnych od ładnych kilku lat.
Dlatego postanowiłem napisać tekst, który pomoże wybrać sprzęt spełniający wymagania użytkownika. Oczywiście, nie każdy od razu wie, czego on, osobiście, oczekuje od rolek do jazdy miejskiej – jednak są sposoby by ograniczyć możliwość nietrafionego zakupu.
1. Wskazówki ogólne, czyli co należy wiedzieć przed rozpoczęciem poszukiwań.
Brutalna prawda: dostajesz to, za co płacisz. Jeżeli masz do wydania mniej niż 500zł, odłóż zakup w czasie i zaoszczędź więcej gotówki. Nie chcesz kupić bubla lub rolek wprawdzie dobrych, ale kompletnie nieprzystosowanych do niczego poza jazdą po płaskim i do przodu (rekreacyjne i fitness). Mogą się zdarzyć okazje i przeceny, ale jeżeli dany model jest podejrzanie tani w chwili wejścia na rynek, prawie na 100% jest to sprzęt niskiej jakości. Jeżeli masz mało gotówki, potrzebujesz sprzętu na gwałt, a jazda w używanych rolkach Cię nie odrzuca, też jest to dobre wyjście, szczególnie, że można często dostać niemal nowe rolki za połowę ceny sklepowej!
Szukaj sprzętu renomowanych producentów. Jacy to są, łatwo znaleźć: podpowiem, że mają profesjonalne strony internetowe, ich sprzęt można kupić w dobrych sklepach, nie wciskają kitu, że rolki za 350 zł są „ultra-total-eXtreme!”, najczęściej sponsorują teamy w jednej lub więcej dyscyplinie wrotkarskiej. Po prostu, markowi producenci używają do produkcji lepszych materiałów, mają bardziej rygorystyczną kontrolę jakości, a ich sprzęt będzie bezpieczniejszy, trwalszy i wygodniejszy. W razie wątpliwości pytaj na forach (albo lepiej: użyj opcji „szukaj”). Nie będę tutaj podawać nazw konkretnych firm, z trzech powodów. Pierwszy jest taki, że nikt mi za reklamę nie zapłaci. Drugi: na rynek freeskate wchodzą coraz to nowi producenci, inni się wycofują, lista za lat kilka stałaby się nieaktualna. Ostatni powód – nawet producentowi z dobrą opinią może zdarzyć się wypuścić rolki, którym hucznie przypnie łatę „freestyle” czy „freeskate”, a które w rzeczywistości niewiele mają z takimi wspólnego.
Wygląd się nie liczy. Nie pójdziesz z rolkami na randkę z finiszem w łóżku, czy na imprezę by pochwalić się przed znajomymi, będziesz w nich jeździć. W dodatku, jazda po mieście piękności sprzętu szkodzi: szybko pojawią się zadrapania, rysy, plamy, brud etc. Jeżeli towarzysz w jeździe powie Ci że twoje nowe rolki są złe, bo wyglądają koszmarnie, zmień towarzysza, nie rolki. Potrzebujesz solidnego, spełniającego twoje wymagania sprzętu, a nie wypucowanych lakierek do szpanowania.
Nie należy kierować się modą, czy sympatią wobec marki. Co z tego, że firma X jest danego sezonu na topie? Popatrz ile masz pieniędzy w kieszeni i staraj się wydać je jak najrozsądniej.
Nie bierz każdej opinii innych wrotkarzy za dobrą monetę. Ludzie często powtarzają zasłyszane głupoty czy nieprawdy, mi też się to zdarzyło. Jeżeli ktoś Ci powie, że powinieneś kupić akurat ten jeden, jedyny model, „bo jest najlepszy”, mimo że nie ma pojęcia o twoich potrzebach, zakończ rozmowę na ten temat. Wielu wrotkarzy ma powiązania z poszczególnymi producentami, więc są niejako zobligowani do polecania ich sprzętu w pierwszej kolejności, inni są zaślepionymi fanami marki. U nas, na szczęście, to zjawisko ma o wiele mniejszą skalę niż np. w UK, gdzie wszyscy krzyczą, że rolki firmy X są najlepsze, mimo że nawet nie orientują się w alternatywach.
2. Co muszą mieć dobre rolki do jazdy miejskiej? Opis elementów.
Zacznę od tego, że nie ma modelu dobrego dla wszystkich. Tak jak nie ma uniwersalnego wzorca piękna, czy uniwersalnie wygodnego fotela. Rolki, które świetnie spisują się w przypadku jednego użytkownika, mogą okazać się totalną klapą w oczach innego. Nie znaczy to, że są złe, oznacza to, że ten drugi źle wybrał rolki. Poniżej opisałem poszczególne elementy rolek, a Ty czytelniku, musisz po zapoznaniu z tymi informacjami odpowiedzieć sobie na pytanie, jaka konfiguracja najbardziej Ci odpowiada. A potem wybrać model najbliższy temu wzorcowi.
But: daj sobie spokój z softbootami, zwanymi popularnie „kapciami”. Zwyczajnie, za słabo trzymają stopę, co w dodatku pogarsza się w miarę „rozchodzenia się” materiału, oraz szybko się niszczą, gdy jeździ się w nich nieco ostrzej. But od rolki rekreacyjnej z szyną freeskate, to nie rolka freeskate. Kupno rolek wykonanych z włókien węglowych do jazdy po mieście też jest kiepskim pomysłem – zbyt dobrze przenoszą drgania. Może są miasta gdzie większość nawierzchni jest nowa i gładka, ale normą jest odwrotność tego stanu. Szanuj swoje kolana!
A więc pozostaje tradycyjna, plastikowa skorupa. Najlepszy wybór: największy zakres możliwych modyfikacji (zmiana klamer, linera etc.) i świetna ochrona stopy, stawu skokowego, kostki. Są skorupy twardsze, ale i takie bardziej elastyczne. Nie ma to kolosalnego znaczenia i przyzwyczaisz się do takich, w jakich będziesz jeździć. Kolejny powód, dla którego skorupy są najodpowiedniejsze: zniosą o wiele więcej. Nie łudź się, że upadki się nie zdarzą – w miarę jak będziesz próbować nowych rzeczy, będzie ich dużo.
Szyna: teksty o tym, że szyna musi być jak najkrótsza i jak najsztywniejsza włóż między bajki. Jazda po mieście to nie slalom. Nie potrzebujesz super sztywnej szyny z drogiego stopu aluminium z mostkami tabularnymi, bo będziesz jeździć, skakać, gwałtownie hamować i ślizgać się, a nie wykonywać triki na jednym kole wymagające ultra precyzji i kontroli. Szyna nie musi być bardzo krótka i wyjątkowo zwrotna, bo nie będziesz musiał mieścić się między kubkami. Są rolki freeskate z szynami mieszczącymi koła o średnicy 90mm i można na nich robić to samo, co na rolkach z kołami 80mm, jeżeli chodzi o zakres umiejętności z typowego freeride. Wymagają jedynie innej techniki i tyle – większy nacisk na przekładankę podczas manewrowania. Od Ciebie zależy, co dasz radę zrobić na takiej a nie innej szynie.
Jeżeli dopiero zaczynasz jazdę, zrób sobie przysługę i nie pakuj się od razu na koła 90mm. Oczywiście, jeżeli masz zamiar na takich jeździć w przyszłości, wybór rolek, które pomieszczą taki rozmiar jest wskazany. Ale na początek zaopatrz się w koła 80mm i używaj ich, póki nie opanujesz podstaw. Wychodzi taniej niż wymiana szyny czy całych rolek, a dzięki temu oszczędzisz sobie trudnych początków na 90mm. To już jednak bardziej wymagający rozmiar, gdyż środek ciężkości położony jest o wiele wyżej niż na niskich szynach 4x80mm.
Właściwie, to być może nawet nie potrzebujesz szyny aluminiowej. Na rynku są szyny kompozytowe, które nadają się do jazdy miejskiej – lepszy dobry plastik niż kiepskie aluminium. To bardzo dobre rozwiązanie dla osób ze stawami wrażliwymi na wstrząsy, czy po ich urazach – takie szyny tłumią więcej drgań niż sztywne aluminiowe. Oczywiście, z tego samego powodu, jeździ się na nich nieco wolniej. Są nawet ludzie, którzy jeżdżą freeride na rolkach do jazdy agresywnej, z szynami na koła 60mm – jeżeli nie przeszkadza Ci mniejsza prędkość, dużo skaczesz (niski środek ciężkości!), to być może jest to rozwiązanie i dla Ciebie. Ale pamiętaj, obowiązkowo koła w „flat” – wszystkie cztery na ziemi. Szyny na dwa koła, czy ustawienie antirocker, to typowe ułatwienia dla tych, co siedzą na miejscówce i „trzaskają” triki jeden za drugim. Jazda na czymś takim jest jednak wątpliwą przyjemnością.
Oczywiście, obiektywnie oceniając, są szyny lepiej i gorzej zaprojektowane czy wykonane, jednak w jeździe miejskiej traci to na znaczeniu, bo jeśli pochrzanisz skok i źle wylądujesz, nawet najlepsza szyna może nie wytrzymać i pęknąć. Jeżeli nie będziesz dbał o rolki, nawet w dobrej szynie może zerwać się gwint! Na pocieszenie: blisko 90% rolek Freestyle ma wystarczająco dobrą szynę, by nie trzeba było zadawać sobie podczas jazdy pytania: ”wytrzyma, czy strzeli?”.
Systemy mocowań szyn: obecnie dominuje Small Speed Mount na rozstaw śrub 165mm. Nazywany też v-type. Niektóre modele mają proste, dwupunktowe mocowanie w bucie, inne bardziej wyrafinowane, pozwalające zmieniać położenie szyny. Same szyny najczęściej mają też eliptyczne otwory, dzięki czemu możliwa jest regulacja położenia na boki. To najbardziej przydatny rodzaj regulacji – można ustawić rolki pod siebie tak, by przyjmowanie prawidłowej pozycji nóg odbywało się odruchowo, może rozwiązać problemy z uciskaniem buta na kostki czy inne miejsca, oraz pozwala się rozkoszować komfortową jazdą osobom z płaskostopiem czy krzywymi kolanami. Jeżeli but umożliwia regulację położenia przód-tył, bardzo dobrze, ale nie jest to konieczne, szczególnie w wypadku szyn na koła 84mm czy 90mm – sama ich długość daje dobrą stabilność. Ja osobiście nie mogłem sobie wyrobić odruchu równomiernego rozkładania ciężaru na koła – cofnąłem szyny w rolkach nieco do tyłu i problem przestał istnieć.
Jest także UFS – Universal frame system. Ma tę zaletę, że każda szyna UFS pasuje do każdego buta UFS. W tej chwili rzadko stosowany w rolkach freestyle – nie umożliwia regulacji położenia szyny, użytkownik musi dostosować się do pozycji centralnej. Można złożyć całkiem dobre rolki do jazdy miejskiej z butów do jazdy agresywne i szyny freestyle w UFS, jednak należy pamiętać, że nie każde buty opłaca się w tym celu brać, oraz że koszt złożenia takich rolek będzie na pewno większy niż kupna rolek z szyną v-type ze średniej półki cenowej. Może być nawet znacznie większy niż kupna najdroższych rolek freestyle, jeżeli celujemy w najlepsze modele butów, jakie ma do zaoferowania gałąź jazdy agresywnej. Okrutne prawa zakupów detalicznych. Jednak, jeżeli ktoś ma zamiar grindować, but do jazdy agresywnej jest koniecznością. Czasami można kupić gotowe składaki taniej, niektórzy producenci sami oferują takie „customy” jako oficjalne modele z ich katalogu.
But wewnętrzny: wygodny i trwały. O ile u markowych producentów o trwałość można być spokojnym, to wygoda jest sprawą indywidualną. Ciężko coś doradzić, nie przekonasz się, dopóki nie spróbujesz. Na szczęście buty wewnętrzne można zmienić na inne (a 100%, jeżeli, tak jak radziłem, wybrałeś skorupy), więc jeżeli po kilkunastu jazdach nadal masz obtarcia i odciski, nie męcz się i spróbuj innych. Jeżeli mnie masz funduszy na zakup nowych linerów, kombinuj z wiązaniem rolki, klamrami, nawet opaskami elastycznymi na stopę, tak by zminimalizować dolegliwości. Czasami but wewnętrzny potrzebuje więcej czasu by dopasować się do Twojej stopy, trzeba przecierpieć. Dobrze jest, jeżeli liner ma dziurki do sznurowania – odpowiednie zawiązanie może zaradzić obcieraniu w okolicach kostki. Nie będę powtarzać bzdur o tym, że liner ma być przewiewny, bo żaden spotykany w rolkach freestyle, w praktyce nie jest przewiewny wystarczająco – są rolki z wentylacją lepszą i gorszą, ale stopy pocą się w każdych.
Shock absorber, eraser, antishock, czy jak to producent sobie nazwie: w chwili obecnej wszystkie modele dedykowane jeździe miejskiej mają to udogodnienie. Problem pojawia się czasami w customach z butem do jazdy aggressive – ciężko to pojąć, ale zdarzają się modele bez niego. Może się okazać, że podkładka nie jest dostatecznie gruba, twarda lub miękka jak na Twoje potrzeby. Ale łatwo temu zaradzić – shock absorber można kupić (są dostępne oddzielnie), lub zrobić samemu. Tanie, piankowe buty typu „japonki” z najbliższego bazaru, są w sam raz po przycięciu, jednak należy pamiętać, że po kilku miesiącach takie domowej roboty antyszoki będą już ubite. Lepiej zaopatrzyć się w zapas, bo u progu zimy może być problem z dostaniem surowca.
Pamiętaj: shock absorber ma ograniczać drgania powstające podczas jazdy i powodować, że skoki będą bardziej komfortowe a nie amortyzować lądowania. To wykonujesz własnymi nogami.
Cholewka: w dużej mierze, jaką będą mieć twoje pierwsze rolki, do takiej przywykniesz. To prawda, że w cholewkach ściętych z tyłu (v-cut) wygodniej (wygodniej, nie: łatwiej) się skacze. Cholewka ma dawać dobre wsparcie dla stawu: w miarę wzmacniania mięśni będzie odgrywać coraz mniejszą rolę, a wiele osób zorientuje się, że wygodniej im jeździć z luźno zapiętą klamrą. Jeżeli masz za sobą poważny uraz kostki, zakładaj do jazdy ściągacz lub stabilizator, dopnij porządnie cholewkę. A jeżeli tył wysokiej cholewki uciska Ci łydkę, nie biadol, że rolki niewygodne, tylko przerób na v-cut, koszt: piła włosowa i 20 minut roboty. Ewentualnie, możesz kupić cholewki v-cut, ale dawanie 100 lub więcej złociszy za to by mieć trochę mniej plastiku jest głupotą. Jest nieskończenie wiele sposobów na sensowniejsze wydanie stówy. Ciekawostka: są wrotkarze, którzy preferują …brak cholewki.
Koła: są dziesiątki ludzi, którzy będą Ci mówić, że takie a nie inne koła są najlepsze. I wszyscy oni mają rację – są najlepsze DLA NICH. Ty możesz potrzebować czegoś zupełnie innego. Nie przekonasz się, które koła są najlepsze DLA CIEBIE, póki nie wypróbujesz kilku kompletów. Ja bym powiedział, że koła należy dzielić na te złej oraz dobrej jakości. Koła dobrej jakości kosztują ok. 20-30zł SZTUKA. Dlatego właśnie, większość rolek ma słabe koła montowane fabrycznie. Są wyjątki, oczywiście. Zacznij na tym, co producent raczył wsadzić do rolek, zużyj, lub, jeżeli koła wyjątkowo Ci nie pasują, kup inne (ja tak zrobiłem). Generalnie, koła, to obok wyglądu i łożysk ostatnia rzecz, jaką należy się sugerować przy zakupie rolek do jazdy miejskiej.
Łożyska: wyobraź sobie, że nie ma żadnej wiarygodnej skali ABEC (bo nie ma!). Są po prostu łożyska. Do freeride niepotrzebne Ci precyzyjne, ekstra szybkie łożyska, tylko takie, które da się serwisować i są dostatecznie wytrzymałe. Masz wrażenie, że łożyska w nowych rolkach są wolne? Wyczyść, prawidłowo nasmaruj. Prawidłowe smarowanie oznacza, że używasz odpowiedniego smaru w ilości koniecznej do wytworzenia cienkiego filmu na pracujących elementach łożyska. Są o tym artykuły. Jak już dobijesz oryginalne, kup komplet w cenie 70-130zł za 16 sztuk. Nie potrzebujesz ceramicznych za półtora tysiąca.
Tulejki: wbrew pozorom bardzo ważny element. Wchodzą między łożyska, w środek koła. Jeżeli tulejki są złe (mają duże odchyłki wymiarów), koła nie kręcą się prawidłowo, gdyż na łożyska działają siły boczne, których być nie powinno. Rozwiązania tego problemu są dwa: kupić porządne tulejki (najlepiej stosowane do jazdy szybkiej- bardzo precyzyjnie wykonane - do śrub 8mm/łożysk 608) lub poświęcić trochę czasu i "żonglować" tulejami i łożyskami, zmieniając koła, aż wszystkie będą kręcić się dobrze. Szczerze powiedziawszy, nie miałem cierpliwości do drugiej opcji - po 1,5h 2 koła się jeszcze słabo kręciły - więc wymieniłem tulejki.
Klamry: temat bardzo kontrowersyjny – sam kiedyś uważałem, że klamry są o wiele lepsze od rzepów. Prawda jest taka, że zarówno rzepy jak i klamry się psują i kiedyś trzeba je wymienić. Jeżeli dane rozwiązanie daje Ci wystarczające trzymanie stopy, to ok. Rolki z rzepem są tak samo dobre jak te z klamrą i na odwrót. Po prostu nie każdemu odpowiada dane rozwiązanie. Jeżeli ktoś mówi, że rzep daje za małą kontrolę w jeździe freeride, gada bzdury, bo nawet dobre ściągnięcie skorupy sznurówkami daje wystarczające trzymanie by stopa nie „latała” wewnątrz buta. No, chyba, że ktoś jeździ w rolkach dwa rozmiary za dużych. Albo próbuje jeździć w takich rolkach slalom, co mija się z celem.
Bumpery czy inaczej slidery: elementy mające za zadanie chronić but przed przetarciem. Wiele modeli rolek tego elementu nie ma. Jeżeli decydujesz się na rolki z butem do jazdy agresywnej, funkcję tę spełnia znakomicie soulplate. Jeżeli wybrałeś rolki freestyle bez sliderów, też nie ma co płakać, bo wiele osób zwyczajnie tego nie potrzebuje. Jeżeli nie jesteś w tej grupie, trochę myśli technicznej i odpowiednie materiały wystarczą by wykonać coś takiego samemu. Bajer - fajnie mieć, ale niezbędne do życia Ci nie będzie.
Śrubki, osie etc.: nie ma znaczenia czy rolki mają elementy skręcane, czy nitowane, bo te części też się zużywają, ale nity mają tę zaletę, że nie trzeba ich dokręcać. Równoważone jest to tym, że jest więcej zachodu z naprawą, gdy nit się zerwie. Absolutnie, obecność nitów zamiast śrubek to żadna podstawa by dane rolki dyskwalifikować. Dla świętego spokoju śruby można zabezpieczyć klejem anaerobowym lub taśmą teflonową - co oczywiście nie zwalnia z dokręcania ich, co jakiś czas.
Z osiami czasami jest problem, że łoże na klucz jest za płytkie, przez co łatwo je uszkodzić. To nie powód by odrzuć takie rolki, jeżeli cała reszta jest ok, ale radzę jak najszybciej wymienić osie na takie z głębokim łożem. Zaoszczędzisz sobie frustracji w przyszłości.
Hamulec: większość wrotkarzy uważa go za śmieć, którego trzeba się jak najszybciej pozbyć. Jednak, jeżeli twoje nowe rolki mają zamontowany hamulec (lub jest dołączony do zestawu), a na dodatek jesteś całkiem "zielony", daj mu szansę, ok? Dopóki nie nauczysz się bardziej finezyjnych metod hamowania, hamulec jest najpewniejszą metodą zatrzymywania się. Przyjdzie czas by się go pozbyć, bez obaw. Dobrze opanuj T-Stop - to najbardziej przydatna technika na mieście. Oczywiście, jeżeli uczysz się bardziej zaawansowanych manewrów, hamulec będzie przeszkadzać. Na czas oswajania się z rolkami jednak może się przydać. Większość rolek freestyle jest jednak adresowana do zaawansowanych użytkowników i tej części nie posiada.
Wyrobienie odruchu uważnego obserwowania otoczenia, kontrola prędkości, planowanie trasy kilkadziesiąt metrów w przód, szybki refleks, myślenie, są też nie bez znaczenia - dobry wrotkarz to nie taki, który umie szybko zahamować w nagłych wypadkach, tylko taki, który jest na tyle przewidujący że niebezpieczne sytuacje zdarzają mu się niezwykle rzadko i nie z jego winy. Jeżeli ktoś na pełnej prędkości wyjeżdża z tunelu lub wpada w zakręt - sam się prosi o wypadek, a i żadne metody hamowania mu specjalnie nie pomogą. Nie pakuj się w kłopoty - nie będziesz ich mieć.
3. Podsumowanie.
Zdziwiłbym się, gdyby ktoś mi powiedział, że po przeczytaniu tego tekstu jest w 100% pewny, jaki model rolek wybrać. Ale mam nadzieję, że wiesz, już czytelniku, jakich rolek NIE kupić do jazdy, jaką TY chcesz tworzyć, oraz jakie brać w ogóle pod uwagę. Dobrze dobrane rolki nie sprawią, że będziesz w stanie wykonać wszystko, co sobie wymyślisz – to zależy od twoich umiejętności i psychiki, – ale dzięki nim będzie nieco łatwiej. Jeżeli widzisz człowieka, który potrafi więcej od Ciebie, wynika to z jego większego doświadczenia czy talentu, a nie z tego, co ma na nogach. Życzę udanych zakupów, frajdy z jazdy i jak najmniej upadków.
http://wrotkarstwo.pl/forum/viewtopic.php?f=116&t=6796
tekst poniżej pozostawiam na swoim miejscu tylko ze względu na znaczenie archiwalne, oraz dyskusję która się pod nim wywiązała
Odkąd zacząłem bardziej się orientować w tematyce wrotkarskiej, wiedziałem, że taki artykuł musi zostać napisany. Każdego sezonu krajowe (zagraniczne z resztą też) fora internetowe zalewane są pytaniami, „które rolki wybrać do freeride?” czy „które lepsze: X czy Y?”, każdego sezonu my, wrotkarze, produkujemy setki postów udzielając odpowiedzi. Szczerze mówiąc, ludzkie lenistwo nie zna granic, i cóż z tego, że podajemy porównania, wymieniamy wady i zalety sprzętu, skoro mało kto fatyguje się by tych informacji poszukać. Wiadomo też, że oferta producentów się zmienia (nie zawsze na lepsze!), pojawiają się nowe marki, istniejące modele są ulepszane, co czyni wiele informacji nieaktualnymi. Człowiek szukający rolek do jazdy freeride może przeczytać, że np. Twistery mają słabe klamry. Owszem, ale kilka generacji temu. Albo, że Salomon FSK mają świetny stosunek cena/jakość i w ogóle to pełny wypas. Fajnie, tylko, jeżeli skończy poszukiwania informacji w takim punkcie, będzie jeździć po sklepach szukając rolek niedostępnych od ładnych kilku lat.
Dlatego postanowiłem napisać tekst, który pomoże wybrać sprzęt spełniający wymagania użytkownika. Oczywiście, nie każdy od razu wie, czego on, osobiście, oczekuje od rolek do jazdy miejskiej – jednak są sposoby by ograniczyć możliwość nietrafionego zakupu.
1. Wskazówki ogólne, czyli co należy wiedzieć przed rozpoczęciem poszukiwań.
Brutalna prawda: dostajesz to, za co płacisz. Jeżeli masz do wydania mniej niż 500zł, odłóż zakup w czasie i zaoszczędź więcej gotówki. Nie chcesz kupić bubla lub rolek wprawdzie dobrych, ale kompletnie nieprzystosowanych do niczego poza jazdą po płaskim i do przodu (rekreacyjne i fitness). Mogą się zdarzyć okazje i przeceny, ale jeżeli dany model jest podejrzanie tani w chwili wejścia na rynek, prawie na 100% jest to sprzęt niskiej jakości. Jeżeli masz mało gotówki, potrzebujesz sprzętu na gwałt, a jazda w używanych rolkach Cię nie odrzuca, też jest to dobre wyjście, szczególnie, że można często dostać niemal nowe rolki za połowę ceny sklepowej!
Szukaj sprzętu renomowanych producentów. Jacy to są, łatwo znaleźć: podpowiem, że mają profesjonalne strony internetowe, ich sprzęt można kupić w dobrych sklepach, nie wciskają kitu, że rolki za 350 zł są „ultra-total-eXtreme!”, najczęściej sponsorują teamy w jednej lub więcej dyscyplinie wrotkarskiej. Po prostu, markowi producenci używają do produkcji lepszych materiałów, mają bardziej rygorystyczną kontrolę jakości, a ich sprzęt będzie bezpieczniejszy, trwalszy i wygodniejszy. W razie wątpliwości pytaj na forach (albo lepiej: użyj opcji „szukaj”). Nie będę tutaj podawać nazw konkretnych firm, z trzech powodów. Pierwszy jest taki, że nikt mi za reklamę nie zapłaci. Drugi: na rynek freeskate wchodzą coraz to nowi producenci, inni się wycofują, lista za lat kilka stałaby się nieaktualna. Ostatni powód – nawet producentowi z dobrą opinią może zdarzyć się wypuścić rolki, którym hucznie przypnie łatę „freestyle” czy „freeskate”, a które w rzeczywistości niewiele mają z takimi wspólnego.
Wygląd się nie liczy. Nie pójdziesz z rolkami na randkę z finiszem w łóżku, czy na imprezę by pochwalić się przed znajomymi, będziesz w nich jeździć. W dodatku, jazda po mieście piękności sprzętu szkodzi: szybko pojawią się zadrapania, rysy, plamy, brud etc. Jeżeli towarzysz w jeździe powie Ci że twoje nowe rolki są złe, bo wyglądają koszmarnie, zmień towarzysza, nie rolki. Potrzebujesz solidnego, spełniającego twoje wymagania sprzętu, a nie wypucowanych lakierek do szpanowania.
Nie należy kierować się modą, czy sympatią wobec marki. Co z tego, że firma X jest danego sezonu na topie? Popatrz ile masz pieniędzy w kieszeni i staraj się wydać je jak najrozsądniej.
Nie bierz każdej opinii innych wrotkarzy za dobrą monetę. Ludzie często powtarzają zasłyszane głupoty czy nieprawdy, mi też się to zdarzyło. Jeżeli ktoś Ci powie, że powinieneś kupić akurat ten jeden, jedyny model, „bo jest najlepszy”, mimo że nie ma pojęcia o twoich potrzebach, zakończ rozmowę na ten temat. Wielu wrotkarzy ma powiązania z poszczególnymi producentami, więc są niejako zobligowani do polecania ich sprzętu w pierwszej kolejności, inni są zaślepionymi fanami marki. U nas, na szczęście, to zjawisko ma o wiele mniejszą skalę niż np. w UK, gdzie wszyscy krzyczą, że rolki firmy X są najlepsze, mimo że nawet nie orientują się w alternatywach.
2. Co muszą mieć dobre rolki do jazdy miejskiej? Opis elementów.
Zacznę od tego, że nie ma modelu dobrego dla wszystkich. Tak jak nie ma uniwersalnego wzorca piękna, czy uniwersalnie wygodnego fotela. Rolki, które świetnie spisują się w przypadku jednego użytkownika, mogą okazać się totalną klapą w oczach innego. Nie znaczy to, że są złe, oznacza to, że ten drugi źle wybrał rolki. Poniżej opisałem poszczególne elementy rolek, a Ty czytelniku, musisz po zapoznaniu z tymi informacjami odpowiedzieć sobie na pytanie, jaka konfiguracja najbardziej Ci odpowiada. A potem wybrać model najbliższy temu wzorcowi.
But: daj sobie spokój z softbootami, zwanymi popularnie „kapciami”. Zwyczajnie, za słabo trzymają stopę, co w dodatku pogarsza się w miarę „rozchodzenia się” materiału, oraz szybko się niszczą, gdy jeździ się w nich nieco ostrzej. But od rolki rekreacyjnej z szyną freeskate, to nie rolka freeskate. Kupno rolek wykonanych z włókien węglowych do jazdy po mieście też jest kiepskim pomysłem – zbyt dobrze przenoszą drgania. Może są miasta gdzie większość nawierzchni jest nowa i gładka, ale normą jest odwrotność tego stanu. Szanuj swoje kolana!
A więc pozostaje tradycyjna, plastikowa skorupa. Najlepszy wybór: największy zakres możliwych modyfikacji (zmiana klamer, linera etc.) i świetna ochrona stopy, stawu skokowego, kostki. Są skorupy twardsze, ale i takie bardziej elastyczne. Nie ma to kolosalnego znaczenia i przyzwyczaisz się do takich, w jakich będziesz jeździć. Kolejny powód, dla którego skorupy są najodpowiedniejsze: zniosą o wiele więcej. Nie łudź się, że upadki się nie zdarzą – w miarę jak będziesz próbować nowych rzeczy, będzie ich dużo.
Szyna: teksty o tym, że szyna musi być jak najkrótsza i jak najsztywniejsza włóż między bajki. Jazda po mieście to nie slalom. Nie potrzebujesz super sztywnej szyny z drogiego stopu aluminium z mostkami tabularnymi, bo będziesz jeździć, skakać, gwałtownie hamować i ślizgać się, a nie wykonywać triki na jednym kole wymagające ultra precyzji i kontroli. Szyna nie musi być bardzo krótka i wyjątkowo zwrotna, bo nie będziesz musiał mieścić się między kubkami. Są rolki freeskate z szynami mieszczącymi koła o średnicy 90mm i można na nich robić to samo, co na rolkach z kołami 80mm, jeżeli chodzi o zakres umiejętności z typowego freeride. Wymagają jedynie innej techniki i tyle – większy nacisk na przekładankę podczas manewrowania. Od Ciebie zależy, co dasz radę zrobić na takiej a nie innej szynie.
Jeżeli dopiero zaczynasz jazdę, zrób sobie przysługę i nie pakuj się od razu na koła 90mm. Oczywiście, jeżeli masz zamiar na takich jeździć w przyszłości, wybór rolek, które pomieszczą taki rozmiar jest wskazany. Ale na początek zaopatrz się w koła 80mm i używaj ich, póki nie opanujesz podstaw. Wychodzi taniej niż wymiana szyny czy całych rolek, a dzięki temu oszczędzisz sobie trudnych początków na 90mm. To już jednak bardziej wymagający rozmiar, gdyż środek ciężkości położony jest o wiele wyżej niż na niskich szynach 4x80mm.
Właściwie, to być może nawet nie potrzebujesz szyny aluminiowej. Na rynku są szyny kompozytowe, które nadają się do jazdy miejskiej – lepszy dobry plastik niż kiepskie aluminium. To bardzo dobre rozwiązanie dla osób ze stawami wrażliwymi na wstrząsy, czy po ich urazach – takie szyny tłumią więcej drgań niż sztywne aluminiowe. Oczywiście, z tego samego powodu, jeździ się na nich nieco wolniej. Są nawet ludzie, którzy jeżdżą freeride na rolkach do jazdy agresywnej, z szynami na koła 60mm – jeżeli nie przeszkadza Ci mniejsza prędkość, dużo skaczesz (niski środek ciężkości!), to być może jest to rozwiązanie i dla Ciebie. Ale pamiętaj, obowiązkowo koła w „flat” – wszystkie cztery na ziemi. Szyny na dwa koła, czy ustawienie antirocker, to typowe ułatwienia dla tych, co siedzą na miejscówce i „trzaskają” triki jeden za drugim. Jazda na czymś takim jest jednak wątpliwą przyjemnością.
Oczywiście, obiektywnie oceniając, są szyny lepiej i gorzej zaprojektowane czy wykonane, jednak w jeździe miejskiej traci to na znaczeniu, bo jeśli pochrzanisz skok i źle wylądujesz, nawet najlepsza szyna może nie wytrzymać i pęknąć. Jeżeli nie będziesz dbał o rolki, nawet w dobrej szynie może zerwać się gwint! Na pocieszenie: blisko 90% rolek Freestyle ma wystarczająco dobrą szynę, by nie trzeba było zadawać sobie podczas jazdy pytania: ”wytrzyma, czy strzeli?”.
Systemy mocowań szyn: obecnie dominuje Small Speed Mount na rozstaw śrub 165mm. Nazywany też v-type. Niektóre modele mają proste, dwupunktowe mocowanie w bucie, inne bardziej wyrafinowane, pozwalające zmieniać położenie szyny. Same szyny najczęściej mają też eliptyczne otwory, dzięki czemu możliwa jest regulacja położenia na boki. To najbardziej przydatny rodzaj regulacji – można ustawić rolki pod siebie tak, by przyjmowanie prawidłowej pozycji nóg odbywało się odruchowo, może rozwiązać problemy z uciskaniem buta na kostki czy inne miejsca, oraz pozwala się rozkoszować komfortową jazdą osobom z płaskostopiem czy krzywymi kolanami. Jeżeli but umożliwia regulację położenia przód-tył, bardzo dobrze, ale nie jest to konieczne, szczególnie w wypadku szyn na koła 84mm czy 90mm – sama ich długość daje dobrą stabilność. Ja osobiście nie mogłem sobie wyrobić odruchu równomiernego rozkładania ciężaru na koła – cofnąłem szyny w rolkach nieco do tyłu i problem przestał istnieć.
Jest także UFS – Universal frame system. Ma tę zaletę, że każda szyna UFS pasuje do każdego buta UFS. W tej chwili rzadko stosowany w rolkach freestyle – nie umożliwia regulacji położenia szyny, użytkownik musi dostosować się do pozycji centralnej. Można złożyć całkiem dobre rolki do jazdy miejskiej z butów do jazdy agresywne i szyny freestyle w UFS, jednak należy pamiętać, że nie każde buty opłaca się w tym celu brać, oraz że koszt złożenia takich rolek będzie na pewno większy niż kupna rolek z szyną v-type ze średniej półki cenowej. Może być nawet znacznie większy niż kupna najdroższych rolek freestyle, jeżeli celujemy w najlepsze modele butów, jakie ma do zaoferowania gałąź jazdy agresywnej. Okrutne prawa zakupów detalicznych. Jednak, jeżeli ktoś ma zamiar grindować, but do jazdy agresywnej jest koniecznością. Czasami można kupić gotowe składaki taniej, niektórzy producenci sami oferują takie „customy” jako oficjalne modele z ich katalogu.
But wewnętrzny: wygodny i trwały. O ile u markowych producentów o trwałość można być spokojnym, to wygoda jest sprawą indywidualną. Ciężko coś doradzić, nie przekonasz się, dopóki nie spróbujesz. Na szczęście buty wewnętrzne można zmienić na inne (a 100%, jeżeli, tak jak radziłem, wybrałeś skorupy), więc jeżeli po kilkunastu jazdach nadal masz obtarcia i odciski, nie męcz się i spróbuj innych. Jeżeli mnie masz funduszy na zakup nowych linerów, kombinuj z wiązaniem rolki, klamrami, nawet opaskami elastycznymi na stopę, tak by zminimalizować dolegliwości. Czasami but wewnętrzny potrzebuje więcej czasu by dopasować się do Twojej stopy, trzeba przecierpieć. Dobrze jest, jeżeli liner ma dziurki do sznurowania – odpowiednie zawiązanie może zaradzić obcieraniu w okolicach kostki. Nie będę powtarzać bzdur o tym, że liner ma być przewiewny, bo żaden spotykany w rolkach freestyle, w praktyce nie jest przewiewny wystarczająco – są rolki z wentylacją lepszą i gorszą, ale stopy pocą się w każdych.
Shock absorber, eraser, antishock, czy jak to producent sobie nazwie: w chwili obecnej wszystkie modele dedykowane jeździe miejskiej mają to udogodnienie. Problem pojawia się czasami w customach z butem do jazdy aggressive – ciężko to pojąć, ale zdarzają się modele bez niego. Może się okazać, że podkładka nie jest dostatecznie gruba, twarda lub miękka jak na Twoje potrzeby. Ale łatwo temu zaradzić – shock absorber można kupić (są dostępne oddzielnie), lub zrobić samemu. Tanie, piankowe buty typu „japonki” z najbliższego bazaru, są w sam raz po przycięciu, jednak należy pamiętać, że po kilku miesiącach takie domowej roboty antyszoki będą już ubite. Lepiej zaopatrzyć się w zapas, bo u progu zimy może być problem z dostaniem surowca.
Pamiętaj: shock absorber ma ograniczać drgania powstające podczas jazdy i powodować, że skoki będą bardziej komfortowe a nie amortyzować lądowania. To wykonujesz własnymi nogami.
Cholewka: w dużej mierze, jaką będą mieć twoje pierwsze rolki, do takiej przywykniesz. To prawda, że w cholewkach ściętych z tyłu (v-cut) wygodniej (wygodniej, nie: łatwiej) się skacze. Cholewka ma dawać dobre wsparcie dla stawu: w miarę wzmacniania mięśni będzie odgrywać coraz mniejszą rolę, a wiele osób zorientuje się, że wygodniej im jeździć z luźno zapiętą klamrą. Jeżeli masz za sobą poważny uraz kostki, zakładaj do jazdy ściągacz lub stabilizator, dopnij porządnie cholewkę. A jeżeli tył wysokiej cholewki uciska Ci łydkę, nie biadol, że rolki niewygodne, tylko przerób na v-cut, koszt: piła włosowa i 20 minut roboty. Ewentualnie, możesz kupić cholewki v-cut, ale dawanie 100 lub więcej złociszy za to by mieć trochę mniej plastiku jest głupotą. Jest nieskończenie wiele sposobów na sensowniejsze wydanie stówy. Ciekawostka: są wrotkarze, którzy preferują …brak cholewki.
Koła: są dziesiątki ludzi, którzy będą Ci mówić, że takie a nie inne koła są najlepsze. I wszyscy oni mają rację – są najlepsze DLA NICH. Ty możesz potrzebować czegoś zupełnie innego. Nie przekonasz się, które koła są najlepsze DLA CIEBIE, póki nie wypróbujesz kilku kompletów. Ja bym powiedział, że koła należy dzielić na te złej oraz dobrej jakości. Koła dobrej jakości kosztują ok. 20-30zł SZTUKA. Dlatego właśnie, większość rolek ma słabe koła montowane fabrycznie. Są wyjątki, oczywiście. Zacznij na tym, co producent raczył wsadzić do rolek, zużyj, lub, jeżeli koła wyjątkowo Ci nie pasują, kup inne (ja tak zrobiłem). Generalnie, koła, to obok wyglądu i łożysk ostatnia rzecz, jaką należy się sugerować przy zakupie rolek do jazdy miejskiej.
Łożyska: wyobraź sobie, że nie ma żadnej wiarygodnej skali ABEC (bo nie ma!). Są po prostu łożyska. Do freeride niepotrzebne Ci precyzyjne, ekstra szybkie łożyska, tylko takie, które da się serwisować i są dostatecznie wytrzymałe. Masz wrażenie, że łożyska w nowych rolkach są wolne? Wyczyść, prawidłowo nasmaruj. Prawidłowe smarowanie oznacza, że używasz odpowiedniego smaru w ilości koniecznej do wytworzenia cienkiego filmu na pracujących elementach łożyska. Są o tym artykuły. Jak już dobijesz oryginalne, kup komplet w cenie 70-130zł za 16 sztuk. Nie potrzebujesz ceramicznych za półtora tysiąca.
Tulejki: wbrew pozorom bardzo ważny element. Wchodzą między łożyska, w środek koła. Jeżeli tulejki są złe (mają duże odchyłki wymiarów), koła nie kręcą się prawidłowo, gdyż na łożyska działają siły boczne, których być nie powinno. Rozwiązania tego problemu są dwa: kupić porządne tulejki (najlepiej stosowane do jazdy szybkiej- bardzo precyzyjnie wykonane - do śrub 8mm/łożysk 608) lub poświęcić trochę czasu i "żonglować" tulejami i łożyskami, zmieniając koła, aż wszystkie będą kręcić się dobrze. Szczerze powiedziawszy, nie miałem cierpliwości do drugiej opcji - po 1,5h 2 koła się jeszcze słabo kręciły - więc wymieniłem tulejki.
Klamry: temat bardzo kontrowersyjny – sam kiedyś uważałem, że klamry są o wiele lepsze od rzepów. Prawda jest taka, że zarówno rzepy jak i klamry się psują i kiedyś trzeba je wymienić. Jeżeli dane rozwiązanie daje Ci wystarczające trzymanie stopy, to ok. Rolki z rzepem są tak samo dobre jak te z klamrą i na odwrót. Po prostu nie każdemu odpowiada dane rozwiązanie. Jeżeli ktoś mówi, że rzep daje za małą kontrolę w jeździe freeride, gada bzdury, bo nawet dobre ściągnięcie skorupy sznurówkami daje wystarczające trzymanie by stopa nie „latała” wewnątrz buta. No, chyba, że ktoś jeździ w rolkach dwa rozmiary za dużych. Albo próbuje jeździć w takich rolkach slalom, co mija się z celem.
Bumpery czy inaczej slidery: elementy mające za zadanie chronić but przed przetarciem. Wiele modeli rolek tego elementu nie ma. Jeżeli decydujesz się na rolki z butem do jazdy agresywnej, funkcję tę spełnia znakomicie soulplate. Jeżeli wybrałeś rolki freestyle bez sliderów, też nie ma co płakać, bo wiele osób zwyczajnie tego nie potrzebuje. Jeżeli nie jesteś w tej grupie, trochę myśli technicznej i odpowiednie materiały wystarczą by wykonać coś takiego samemu. Bajer - fajnie mieć, ale niezbędne do życia Ci nie będzie.
Śrubki, osie etc.: nie ma znaczenia czy rolki mają elementy skręcane, czy nitowane, bo te części też się zużywają, ale nity mają tę zaletę, że nie trzeba ich dokręcać. Równoważone jest to tym, że jest więcej zachodu z naprawą, gdy nit się zerwie. Absolutnie, obecność nitów zamiast śrubek to żadna podstawa by dane rolki dyskwalifikować. Dla świętego spokoju śruby można zabezpieczyć klejem anaerobowym lub taśmą teflonową - co oczywiście nie zwalnia z dokręcania ich, co jakiś czas.
Z osiami czasami jest problem, że łoże na klucz jest za płytkie, przez co łatwo je uszkodzić. To nie powód by odrzuć takie rolki, jeżeli cała reszta jest ok, ale radzę jak najszybciej wymienić osie na takie z głębokim łożem. Zaoszczędzisz sobie frustracji w przyszłości.
Hamulec: większość wrotkarzy uważa go za śmieć, którego trzeba się jak najszybciej pozbyć. Jednak, jeżeli twoje nowe rolki mają zamontowany hamulec (lub jest dołączony do zestawu), a na dodatek jesteś całkiem "zielony", daj mu szansę, ok? Dopóki nie nauczysz się bardziej finezyjnych metod hamowania, hamulec jest najpewniejszą metodą zatrzymywania się. Przyjdzie czas by się go pozbyć, bez obaw. Dobrze opanuj T-Stop - to najbardziej przydatna technika na mieście. Oczywiście, jeżeli uczysz się bardziej zaawansowanych manewrów, hamulec będzie przeszkadzać. Na czas oswajania się z rolkami jednak może się przydać. Większość rolek freestyle jest jednak adresowana do zaawansowanych użytkowników i tej części nie posiada.
Wyrobienie odruchu uważnego obserwowania otoczenia, kontrola prędkości, planowanie trasy kilkadziesiąt metrów w przód, szybki refleks, myślenie, są też nie bez znaczenia - dobry wrotkarz to nie taki, który umie szybko zahamować w nagłych wypadkach, tylko taki, który jest na tyle przewidujący że niebezpieczne sytuacje zdarzają mu się niezwykle rzadko i nie z jego winy. Jeżeli ktoś na pełnej prędkości wyjeżdża z tunelu lub wpada w zakręt - sam się prosi o wypadek, a i żadne metody hamowania mu specjalnie nie pomogą. Nie pakuj się w kłopoty - nie będziesz ich mieć.
3. Podsumowanie.
Zdziwiłbym się, gdyby ktoś mi powiedział, że po przeczytaniu tego tekstu jest w 100% pewny, jaki model rolek wybrać. Ale mam nadzieję, że wiesz, już czytelniku, jakich rolek NIE kupić do jazdy, jaką TY chcesz tworzyć, oraz jakie brać w ogóle pod uwagę. Dobrze dobrane rolki nie sprawią, że będziesz w stanie wykonać wszystko, co sobie wymyślisz – to zależy od twoich umiejętności i psychiki, – ale dzięki nim będzie nieco łatwiej. Jeżeli widzisz człowieka, który potrafi więcej od Ciebie, wynika to z jego większego doświadczenia czy talentu, a nie z tego, co ma na nogach. Życzę udanych zakupów, frajdy z jazdy i jak najmniej upadków.