Berlin Marathon 2008 - wrażenia, refleksje, wyniki, fotki
: pn września 29, 2008 1:15
Witam.
To był mój pierwszy udział w BM. Rozmach imprezy oraz perfekcyjna organizacja przerosły moje oczekiwania.
Atmosfera wyjątkowa - zarówno od strony sportowej, jak i socjologicznej. Już samo oczekiwanie w sektorze na start robi wrażenie. Nad głowami krążą helikoptery, kilkanaście metrów z przodu prezentazja gwiazd światowego rolkarstwa, a z tyłu kilka tysięcy takich samych maniaków, którzy przyjechali, aby przeżyć coś niepowtarzalnego oraz przy okazji... zrobić życiówkę.
3.. 2.. 1.. Start.
Na trasie prawie same "pociągi" i to składające się niekiedy z kilkuset osób. Trzeba być czujnym, bo jest dosyć ciasno i niebezpiecznie na trudniejszych technicznie odcinkach. Co jakiś czas - wśród setek zawodników - widuje się znajome stroje i znajome twarze z naszego polskiego rolkarskiego podwórka.
Po kilkudziesięciu minutach walki ze słabościami, kilku kryzysach i kilku niebezpiecznych sytuacjach - finisz - trochę za wcześnie, bo podświadomie mety spodziewałem się już w Bramie Brandenburskiej :/
Gratulacje dla tych, którzy osiągnęli cele związane z udziałem w 35 BM, niezależnie, czy to były cele sportowe, czy też inne.
Szczególne gratulacje dla Witka, który po raz kolejny pokazał, że zalicza się do ścisłej światowej czołówki zawodowców: 1:00,36 (:KOSMOS:).
Andrzej, czyżby ta kosmiczna przewaga zawodowców spowodowała, że w oczekiwaniu na resztę, zdążyłeś wypstrykać całą kartę tylko na nich?
Zico, wracaj jak najszybciej do zdrowia, chociaż czas 1:20 mimo groźnego upadku, świadczy o dużej woli walki.
PS.
I jeszcze krótko nt. niedzieli, tj. kibicowania biegaczom. Jednym słowem - istny sportowy karnawał - i tyle.
Do zobaczenia w Poznaniu za 2 tygodnie.
To był mój pierwszy udział w BM. Rozmach imprezy oraz perfekcyjna organizacja przerosły moje oczekiwania.
Atmosfera wyjątkowa - zarówno od strony sportowej, jak i socjologicznej. Już samo oczekiwanie w sektorze na start robi wrażenie. Nad głowami krążą helikoptery, kilkanaście metrów z przodu prezentazja gwiazd światowego rolkarstwa, a z tyłu kilka tysięcy takich samych maniaków, którzy przyjechali, aby przeżyć coś niepowtarzalnego oraz przy okazji... zrobić życiówkę.
3.. 2.. 1.. Start.
Na trasie prawie same "pociągi" i to składające się niekiedy z kilkuset osób. Trzeba być czujnym, bo jest dosyć ciasno i niebezpiecznie na trudniejszych technicznie odcinkach. Co jakiś czas - wśród setek zawodników - widuje się znajome stroje i znajome twarze z naszego polskiego rolkarskiego podwórka.
Po kilkudziesięciu minutach walki ze słabościami, kilku kryzysach i kilku niebezpiecznych sytuacjach - finisz - trochę za wcześnie, bo podświadomie mety spodziewałem się już w Bramie Brandenburskiej :/
Gratulacje dla tych, którzy osiągnęli cele związane z udziałem w 35 BM, niezależnie, czy to były cele sportowe, czy też inne.
Szczególne gratulacje dla Witka, który po raz kolejny pokazał, że zalicza się do ścisłej światowej czołówki zawodowców: 1:00,36 (:KOSMOS:).
Andrzej, czyżby ta kosmiczna przewaga zawodowców spowodowała, że w oczekiwaniu na resztę, zdążyłeś wypstrykać całą kartę tylko na nich?
Zico, wracaj jak najszybciej do zdrowia, chociaż czas 1:20 mimo groźnego upadku, świadczy o dużej woli walki.
PS.
I jeszcze krótko nt. niedzieli, tj. kibicowania biegaczom. Jednym słowem - istny sportowy karnawał - i tyle.
Do zobaczenia w Poznaniu za 2 tygodnie.