
Bohaterowie zamieszania : Sandra (moja córka), Rysiu (ja)
Rok temu kupiliśmy Sandrze rolki w jakimś Tesco czy innym markecie. Ważne że były różowe.
Nie mając pojęcia o jeździe na rolkach zaczeliśmy Ją uczyć (typowy scenariusz niedowartościowanych rodziców). Efekty były takie że musiałem z Nią biegać co po 15 min doprowadzało mnie do bólu kręgosłupa (pochylona nienaturalna pozycja).
Oczywiście porażka. Na chropowatym betonie jakoś się odpychała ale na gładkim asfalcie co chwile leżała.
W tym roku w lutym postanowiłem że coś trzeba z tym zrobić.
Znalazłem to forum. Poczytałem troche. Obejrzałem filmy na Youtube itd.. Złapałem bakcyla.
Przeczytałem bardzo dużo pochlebnych opini o sklepie Kuby (zico) i postanowiłem u Niego zamówić rolki . Przesłałem mu wymiary zgodnie ze sposobem mierzenia który podał. Zaproponował nam także nauke jazdy na rlka na sali w Poznaniu. Od mojego miejsca zamieszkania to ok 150 km i na dodatek sala jest w piątek (w godzinach szczytu, 5 godzin trwa dojazd) ale co tam. Gościu mnie przekonał.
Na sali miałem odebrać rolki dla siebie ale niestety godzine przed wyjazdem Zico zadzwonił że szkoła ma awarię jakiejś rury i sala wyjątkowo jest niedostępna.
Żeby nie robić przykrości córce zaproponowałem żebyśmy jednak pojechali do Poznania po moje rolki a może jeszcze coś fajnego znajdziemy.
Byłem pod ogromnym wrażeniem życzliwości i ogromnego doświadczenia Zico. Wyrzuciliśmy Sandry rolki z Tesco i kupiliśmy nowe. Swoje dobrałem na miejscu, takie które mi pasowały. Kuba dobrał mi także fajny kask i wytłumaczył mojej makówce że bez ochraniaczy sie nie jeździ. Chwała mu za to.
Wróciłem do domku, założyłem rolki na nogi i zacząłem się zastanawiać jak to możliwe że ktoś potrafi na tym ustać a co dopiero jeździć.
Postanowiłem jednak zaufać Kubie.
Po tygodniu Szkoła poradziła sobie z awarią i sala była dostępna. Trochę się bałem co Sandra powie na kolejny męczący wyjazd 150 km w jedną stronę ale Ją Kuba też zaraził (teraz ma fioletowe rolki w motylki

Tu mógłbym opisywać na czym polegały szkolenia na sali ale nie widze celu.
Nie umiałem jeździć, dziś byłem 3 raz i bez problemu jeżdże do przodu, umiem hamować, odpowiednio upaść żeby sobie nie zrobić krzywdy, umiem zakręcać , uczę się przekładanki, troche jeżdze juz do tyłu. 3 x 1 godzina. Jestem z siebie zadowolony bo w życiu bym nie pomyślał że nigdy nie jeżdząc na rolkach/łyżwach będę w stanie po 3 godzinach tak śmigać.
Dzisiaj na sali Kuba zorganizował "odcinek na czas". Moja Sandra była bardzo zadowolona bo w bardzo krótkim czasie nauczyła się jeździć.
Jak dla mnie to efekt jest podwójny. Chciałem nauczyć córkę a nauczyłem też siebie.
Dzięki Ci Kuba za to że poświęcasz tyle czasu i cierpliwości. Twoja pasja to naprawde wielka rzecz.
aha jeszcze jedno ważne musze napisać :
nie spodziewałem się że rolkarze są tak miłymi i bezinteresownymi osobami. Dziękuje wszystkim za pomoc dla mojej córki i dla mnie.
Więcej pisać nie będę bo mnie Kuba za tydzień nie wpuści na salę.
Rysiu i Sandra