Bones REDS – recenzja
: czw maja 02, 2013 7:19
W zeszłym roku, pod jego koniec, w moje ręce wpadły łożyska marki Bones. Jest to firma skupiająca uwagę głównie na rynku skateboardingu, gdzie ma wyrobioną solidną renomę. To prawie trzydzieści lat historii i produkty które cieszą się reputacją najlepszych do tego sportu (w każdej niemal kategorii cenowej), to łożyska których używali legendarni deskarze. Oczywiście, skateboarding to niemal alternatywna rzeczywistość w stosunku do wrotkarstwa – dość powiedzieć, że tarcia (w większości sztucznie wywołane i wyłącznie dla zysku podżegaczy) między dwoma środowiskami od dawna są spore i niewiele mamy przykładów marek które produkują coś skierowanego do obu grup odbiorców – nawet jeżeli chodzi o firmy odzieżowe.
Jednak łożyska 608 to zawsze będą łożyska 608 i niezależnie od tego kto co sobie ubzdura w głowie i jakie wyimaginowane konflikty będzie kreował między użytkownikami rolek, deskorolek, hulajnóg, czy innych wynalazków które można spotkać w skate-parkach i na ulicach, to się nie zmieni – nasze kółka toczą się dzięki identycznej w każdym wypadku konstrukcji.
O Bones REDS czytałem wielokrotnie na brytyjskim forum serpentineroad.com – freeskaterzy jak i speedskaterzy polecali je sobie zawsze podkreślając, że są szybsze i mocniejsze niż ich odpowiedniki sygnowane przez marki ze świata rolek. Gdy zobaczyłem charakterystyczne, czarne pudełeczko z czerwonym napisem, w kartonie z rolkami, miałem spore oczekiwania i mogę śmiało powiedzieć – nie zawiodłem się, a nawet zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Mimo że model REDS to najtańsze łożyska produkowane przez tę markę – z pewnością nie sprawują się one jak produkt który określiłbym mianem budżetowego.
Łożyska mają rozmiar określany liczbą 608, czyli na hub standardowy, pierścienie oraz kulki są wykonane ze stali chromowanej, natomiast koszyczek jest nylonowy. Osłonka jest pokryta gumą i nie trzyma jej żadna zawleczka – po prostu jest wciśnięta na miejsce i trzyma się doskonale. Są to łożyska w pełni serwisowalne – z jednej strony otwarte, natomiast osłonkę można bardzo łatwo zdjąć za pomocą np. szpilki. Fanatyków dokładnego czyszczenia zapewne ucieszy fakt, że łożyska można rozebrać całkowicie, wyjąć koszyczek i kulki.
Producent użył do smarowania oliwki, co oznacza że łożyska kręcą się piekielnie szybko, jednak po kilkunastu godzinach jazdy robią się suche i trzeba je ponownie nasmarować. Jeżeli nie jeździliśmy w warunkach które mogły łożyskom zaszkodzić (deszcz, pył na ulicach etc.) – to można po prostu zakropić oliwki do środka, zdejmując osłonkę, nawet bez wyciągania całości z koła. Bardzo wygodne rozwiązanie dla miłośników jazdy szybkiej.
Freeskaterom polecam jednak inne rozwiązanie – po wypłukaniu oryginalnej oliwki, wyczyścić łożyska benzyną ekstrakcyjną z resztek, a następnie użyć gęstszego smaru, by mieć spokój na dłużej. Ja użyłem smaru teflonowego – aplikując racjonalną ilość, oczywiście. Faktem jest że łożyska są teraz wolniejsze, ale bynajmniej nie są wolne, toczą się nadal bardzo dobrze, płynnie, no i są dużo cichsze (na oryginalnej oliwce szumią).
Jeżeli mówimy o podatności na łapanie brudu – jest bardzo, ale to bardzo dobrze. Osłonka powleczona gumą powstrzymuje większość zanieczyszczeń przed dostaniem się do środka, a nawet w pewnym stopniu chroni przed wodą. Raz gdy jeździłem z kolegą, na mieście zaskoczyło nas oberwanie chmury – trzeba było przejechać z 200m pod najbliższą wiatę. On miał w rolkach PS Twincam ILQ 9 Pro, które są bardzo podobnej konstrukcji co REDS (i tez mają gumowana osłonkę). Moje łożyska na drugi dzień szumiały, ale kręciły się swobodnie. Jego łożyska na drugi dzień nie kręciły się w ogóle, z nielicznymi wyjątkami. Gdyby nie ten incydent z deszczem, pewnie jeszcze bym ich nie musiał czyścić, bo pył i piach na ulicach Krakowa, to było za mało by dać radę REDS. A trzeba pamiętać że istnieje także droższa wersja SUPER REDS, wyposażona w jeszcze szczelniejsze osłonki!!!
Co do wrażeń z jazdy – jest bardzo szybko i płynnie. REDS smarowane oliwką sprawiają że jedzie się niezwykle lekko, a przyśpieszanie jest bardzo łatwym procesem. Po rozpędzeniu się, łożyska długo utrzymują wysoką prędkość ze względu na bardzo dobre toczenie. Po smarowaniu smarem teflonowym jest wolniej, ale nadal diablo szybko. Trzeba trochę bardziej namachać się nogami, ale i tak jeździ się dużo przyjemniej i szybciej niż na Powerslide Twincam ILQ 7 Classic które posiadam w drugiej parze rolek.
REDS testowałem w różnych konfiguracjach kół i szyn. Koła: 74mm (dotarte) Roll Line 80A, 80mm UC PB Standard 88A, 76mm UC PB Team 88A, oraz szyny 255mm RB Fusion, 243mm Kizer Advance, 260mm Kizer Level 2. Muszę przyznać że nawet w teoretycznie najwolniejszej i „najmiększej” konfiguracji – Roll Line 74mm 80A i Kizer Advance (Level 2 i 255mm RB Fusion to sztywniejsze szyny) łożyska dawały takiego kopa że nie czułem że rolki „zamulają”.
Podsumowując, łożyska na pewno warte są swojej ceny. No i tutaj dochodzimy do jedynego zgrzytu – najtańszy produkt Bones, to już jednak te 200zł. Mało który freeskater w naszym kraju będzie chciał wydać tyle na łożyska, podczas gdy osławione (imo nieco za bardzo…) Twincam z nadrukiem Seba czy Powerslide może mieć za odczuwalnie mniejsze pieniądze. To są marki znane i rozreklamowane, natomiast Bones może budzić w większości wypadków jedynie mgliste skojarzenia z czasami gdy wieczory spędzało się przy PC bądź konsoli i cięło się w THPS2. Niska rozpoznawalność marki może okazać się czynnikiem decydującym o tym że wielu rolkarzy wybierze łożyska niekoniecznie równie dobre, ale za to sygnowane bardziej chwytliwym znakiem towarowym.
Co do jazdy szybkiej – tutaj cena nie jest już zaporowa, bo speedskaterzy w końcu do swoich setupów startowych często używają dużo droższych łożysk. Łożyska Bones na pewno są alternatywą której warto dać szansę, mimo że jest to niemal marka „no-name” w światku wrotkarskim.
Podsumowując – komu bym polecił? Każdemu, kto wydając 200zł chce otrzymać łożyska które sprawują się jakby kosztowały jeszcze co najmniej stówę więcej. Ludziom którzy szukają łożysk szybkich, wytrzymałych i odpornych na zabrudzenia, oraz łatwych w serwisowaniu.
Zalety:
-bardzo szybkie
-świetne toczenie, niskie opory
-bardzo dobrze pracują na gęstszych smarach, mimo że zalecana jest do nich oliwka
-duża precyzja wykonania
-dziecinnie łatwe serwisowanie
-dobra ochrona przed zanieczyszczeniami
-doskonały stosunek jakości do ceny!
Wady:
-ciężko się jakichkolwiek dopatrzyć, ale wadą dla niektórych może być brak dedykowanych tulejek w zestawie
-jak się czepiać - głośna praca na oliwce
Łożyska trafiły do mnie dzięki uprzejmości Jakuba Zico Ciesielskiego oraz jego sklepu zicoracing.com – tam też kupicie REDS oraz inne modele łożysk Bones.
Jednak łożyska 608 to zawsze będą łożyska 608 i niezależnie od tego kto co sobie ubzdura w głowie i jakie wyimaginowane konflikty będzie kreował między użytkownikami rolek, deskorolek, hulajnóg, czy innych wynalazków które można spotkać w skate-parkach i na ulicach, to się nie zmieni – nasze kółka toczą się dzięki identycznej w każdym wypadku konstrukcji.
O Bones REDS czytałem wielokrotnie na brytyjskim forum serpentineroad.com – freeskaterzy jak i speedskaterzy polecali je sobie zawsze podkreślając, że są szybsze i mocniejsze niż ich odpowiedniki sygnowane przez marki ze świata rolek. Gdy zobaczyłem charakterystyczne, czarne pudełeczko z czerwonym napisem, w kartonie z rolkami, miałem spore oczekiwania i mogę śmiało powiedzieć – nie zawiodłem się, a nawet zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Mimo że model REDS to najtańsze łożyska produkowane przez tę markę – z pewnością nie sprawują się one jak produkt który określiłbym mianem budżetowego.
Łożyska mają rozmiar określany liczbą 608, czyli na hub standardowy, pierścienie oraz kulki są wykonane ze stali chromowanej, natomiast koszyczek jest nylonowy. Osłonka jest pokryta gumą i nie trzyma jej żadna zawleczka – po prostu jest wciśnięta na miejsce i trzyma się doskonale. Są to łożyska w pełni serwisowalne – z jednej strony otwarte, natomiast osłonkę można bardzo łatwo zdjąć za pomocą np. szpilki. Fanatyków dokładnego czyszczenia zapewne ucieszy fakt, że łożyska można rozebrać całkowicie, wyjąć koszyczek i kulki.
Producent użył do smarowania oliwki, co oznacza że łożyska kręcą się piekielnie szybko, jednak po kilkunastu godzinach jazdy robią się suche i trzeba je ponownie nasmarować. Jeżeli nie jeździliśmy w warunkach które mogły łożyskom zaszkodzić (deszcz, pył na ulicach etc.) – to można po prostu zakropić oliwki do środka, zdejmując osłonkę, nawet bez wyciągania całości z koła. Bardzo wygodne rozwiązanie dla miłośników jazdy szybkiej.
Freeskaterom polecam jednak inne rozwiązanie – po wypłukaniu oryginalnej oliwki, wyczyścić łożyska benzyną ekstrakcyjną z resztek, a następnie użyć gęstszego smaru, by mieć spokój na dłużej. Ja użyłem smaru teflonowego – aplikując racjonalną ilość, oczywiście. Faktem jest że łożyska są teraz wolniejsze, ale bynajmniej nie są wolne, toczą się nadal bardzo dobrze, płynnie, no i są dużo cichsze (na oryginalnej oliwce szumią).
Jeżeli mówimy o podatności na łapanie brudu – jest bardzo, ale to bardzo dobrze. Osłonka powleczona gumą powstrzymuje większość zanieczyszczeń przed dostaniem się do środka, a nawet w pewnym stopniu chroni przed wodą. Raz gdy jeździłem z kolegą, na mieście zaskoczyło nas oberwanie chmury – trzeba było przejechać z 200m pod najbliższą wiatę. On miał w rolkach PS Twincam ILQ 9 Pro, które są bardzo podobnej konstrukcji co REDS (i tez mają gumowana osłonkę). Moje łożyska na drugi dzień szumiały, ale kręciły się swobodnie. Jego łożyska na drugi dzień nie kręciły się w ogóle, z nielicznymi wyjątkami. Gdyby nie ten incydent z deszczem, pewnie jeszcze bym ich nie musiał czyścić, bo pył i piach na ulicach Krakowa, to było za mało by dać radę REDS. A trzeba pamiętać że istnieje także droższa wersja SUPER REDS, wyposażona w jeszcze szczelniejsze osłonki!!!
Co do wrażeń z jazdy – jest bardzo szybko i płynnie. REDS smarowane oliwką sprawiają że jedzie się niezwykle lekko, a przyśpieszanie jest bardzo łatwym procesem. Po rozpędzeniu się, łożyska długo utrzymują wysoką prędkość ze względu na bardzo dobre toczenie. Po smarowaniu smarem teflonowym jest wolniej, ale nadal diablo szybko. Trzeba trochę bardziej namachać się nogami, ale i tak jeździ się dużo przyjemniej i szybciej niż na Powerslide Twincam ILQ 7 Classic które posiadam w drugiej parze rolek.
REDS testowałem w różnych konfiguracjach kół i szyn. Koła: 74mm (dotarte) Roll Line 80A, 80mm UC PB Standard 88A, 76mm UC PB Team 88A, oraz szyny 255mm RB Fusion, 243mm Kizer Advance, 260mm Kizer Level 2. Muszę przyznać że nawet w teoretycznie najwolniejszej i „najmiększej” konfiguracji – Roll Line 74mm 80A i Kizer Advance (Level 2 i 255mm RB Fusion to sztywniejsze szyny) łożyska dawały takiego kopa że nie czułem że rolki „zamulają”.
Podsumowując, łożyska na pewno warte są swojej ceny. No i tutaj dochodzimy do jedynego zgrzytu – najtańszy produkt Bones, to już jednak te 200zł. Mało który freeskater w naszym kraju będzie chciał wydać tyle na łożyska, podczas gdy osławione (imo nieco za bardzo…) Twincam z nadrukiem Seba czy Powerslide może mieć za odczuwalnie mniejsze pieniądze. To są marki znane i rozreklamowane, natomiast Bones może budzić w większości wypadków jedynie mgliste skojarzenia z czasami gdy wieczory spędzało się przy PC bądź konsoli i cięło się w THPS2. Niska rozpoznawalność marki może okazać się czynnikiem decydującym o tym że wielu rolkarzy wybierze łożyska niekoniecznie równie dobre, ale za to sygnowane bardziej chwytliwym znakiem towarowym.
Co do jazdy szybkiej – tutaj cena nie jest już zaporowa, bo speedskaterzy w końcu do swoich setupów startowych często używają dużo droższych łożysk. Łożyska Bones na pewno są alternatywą której warto dać szansę, mimo że jest to niemal marka „no-name” w światku wrotkarskim.
Podsumowując – komu bym polecił? Każdemu, kto wydając 200zł chce otrzymać łożyska które sprawują się jakby kosztowały jeszcze co najmniej stówę więcej. Ludziom którzy szukają łożysk szybkich, wytrzymałych i odpornych na zabrudzenia, oraz łatwych w serwisowaniu.
Zalety:
-bardzo szybkie
-świetne toczenie, niskie opory
-bardzo dobrze pracują na gęstszych smarach, mimo że zalecana jest do nich oliwka
-duża precyzja wykonania
-dziecinnie łatwe serwisowanie
-dobra ochrona przed zanieczyszczeniami
-doskonały stosunek jakości do ceny!
Wady:
-ciężko się jakichkolwiek dopatrzyć, ale wadą dla niektórych może być brak dedykowanych tulejek w zestawie
-jak się czepiać - głośna praca na oliwce
Łożyska trafiły do mnie dzięki uprzejmości Jakuba Zico Ciesielskiego oraz jego sklepu zicoracing.com – tam też kupicie REDS oraz inne modele łożysk Bones.