grzechu pisze:Pewnie jest w tym trochę racji. Chodziło mi o to, że przy minimum uwagi trudno było się zgubić już na samym początku (bardzo długi postój przy sądzie).
No i rolkarze naprawdę nie mieli wpływu na przebieg wydarzeń, więc nie bardzo wiem jak można było pomóc tym najsłabszym. No chyba, że solidarnie odłączyć się od przejazdu.
1. Nie chodzi o to, jak dlugi byl postoj (bo mi po pokonaniu w paru miejscach kocich lbow i prawie rozwaleniu mojego wlasnego lba, nawet juz nie chcialo sie na pieszo isc do tych sadow), tylko o ten nieszczesny objazd, ktory niby mielismy zrobic razem (!), a pozniej okazalo sie, ze razem = "dla tych co nie wpadna pod kola rowerzystow i blachosmrodow i wogole swietnie radza sobie w miescie".
2. Kto mowi o odlaczaniu? Nie trzeba z czegos od razu rezygnowac - podkresle jeszcze raz wyraznie: wystarczy pomocna dlon. Teori na temat, co to grupa i dzialanie grupowe nie bede powtarzac po raz kolejny.
Sadze, ze warto juz ten temat chyba zamknac, bo wychodzi nagle na to, ze mam niby pretensje i do tego niesluszne. A to nie pretensje, tylko ocena grupy, ktora okazala sie jednak nie byc grupa
I mialo to sluzyc rowniez temu, zeby w koncu zastanowic sie nad prawdziwa przyczyna coraz nizszej frekwecji na spotkaniach.
Zeby bylo jasne: pretensje mam tylko do siebie, bo trzeba mi bylo od razu pojsc 'za bruk' olewajac tzw. grupe i masa bylaby tez dla mnie fajna zabawa. A ze jest mi przykro z racji tego, ze jednak sie udzielam, pojawiam na spotkanich i staram naprawde propagowac ten sport i forum, to juz inna bajka.
Pozdrawiam,
robal.