Złamanie kostki :( :( :(

Odżywianie, regeneracja, jak zapobiegać kontuzjom - cieszmy się zdrowiem jak najdłużej!
Nutrition, regeneration, injuries. Your health is the most important thing

Moderatorzy: MirekCz, null, PeterCave

Awatar użytkownika
Janusz
Redaktor wrotkarstwo.pl
Posty: 598
Rejestracja: czw sierpnia 23, 2007 11:26
Moje rolki: Schaenkel Edge R
Jeżdżę od: 01 lip 2002
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Janusz » ndz listopada 04, 2007 2:42

Marta,

Może jakimś pocieszeniem będzie fakt, że nadchodzi pół-martwy sezon na rolki, więc będziesz w podobnej rolkarskiej sytuacji jak inni. :) Trzymam kciuki za silną wolę. Oby do wiosny udało Ci się doprowadzić kostkę do stanu rolkarskiej i wszelkiej innej używalności.

Rozglądałaś się za wysokimi butami do rolek już?

hej!

Janusz

PS. Dawaj znać jak postępy w rehabilitacji i za nic się nie poddawaj.

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marta » ndz listopada 04, 2007 4:32

Wysokie buty do rolek... na to bym nie wpadła :? Musiałyby być co najmniej do kolan... Tylko gdzie ja takie wysokie znajdę i dlaczego u licha mam zasłaniać swoje zgrabne i szczupłe łydki :?::!:
Obecnie w mojej szafie kurzą się poniższe rolki... przyczyna mojego złamania :(
Obrazek
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
Janusz
Redaktor wrotkarstwo.pl
Posty: 598
Rejestracja: czw sierpnia 23, 2007 11:26
Moje rolki: Schaenkel Edge R
Jeżdżę od: 01 lip 2002
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Janusz » ndz listopada 04, 2007 5:09

hmm, to trochę zaskoczenie.
Do tej pory nie wiedziałem, że w tak wysokich rolkach może coś stać się z kostką, do czasu jak moja szanowna siostra kupiła sobie rolki wysokie, ale z takim jakimś miękkim butem. Noga jej się wyginała we wszystkie strony. A teraz Twoja kontuzja....
Ja jeździłem do tej pory w slalomowych rollerblade'ach, które mają skorupę jak w bucie narciarskim. Nogę trzymają właśnie jak narciarskie buty do jazdy rekreacyjnej. Popytaj może zico lub na forum, jak już zdecydujesz się spróbować, to doradzi Ci model ze skorupą i dużymi kółkami? Który oczywiście pozwoli wybrańcom podziwiać Twoje powabne łydki.

Janusz

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marta » ndz listopada 04, 2007 7:15

Janusz pisze:hmm, to trochę zaskoczenie.
Do tej pory nie wiedziałem, że w tak wysokich rolkach może coś stać się z kostką, do czasu jak moja szanowna siostra kupiła sobie rolki wysokie, ale z takim jakimś miękkim butem. Noga jej się wyginała we wszystkie strony. A teraz Twoja kontuzja....
Coś w tym jest. Znajomy też coś wspominał o skorupie i że moje rolki to są w sam raz do łamania kostek. Choć z drugiej strony myślę, że o moim wypadku zadecydował przypadek. Miałam gorszy dzień, coś mnie podkusiło i pojechałam do miasta, za bardzo broniłam się przed upadkiem, a na koniec usiadłam całym "ciężarem" swojego ciała na lewej nodze i poderwałam kolano do góry. Potem usłyszałam takie chup, chrup... i już nie było fajnie. Choć jest też inna wersja: to kara za to, że nie piłam...
Co do wyginania nóg... wszyscy początkujący tak mają, potem mija ;)
Janusz pisze:... model ze skorupą i dużymi kółkami? Który oczywiście pozwoli wybrańcom podziwiać Twoje powabne łydki.
Janusz
Właśnie kółka mają być małe bym za szybko nie jeździła, bo to niebezpieczne (w sezonie na Błoniach tłok). Slalom - umiejętność bardzo przydatna. A na dodatek kasku nie mam :(
Wybrańcom? A tam, niech się gapi kto chce :lol:

Nie wiem czy w ogóle się odważę jeździć. Jak na razie to jestem zdecydowanie na nie.
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
Agent_L
Szybszy niż Chuck Norris na 4x100mm
Posty: 565
Rejestracja: wt lipca 17, 2007 12:36
Jeżdżę od: 01 sie 2007
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Agent_L » ndz listopada 04, 2007 7:32

Marta pisze:Choć jest też inna wersja: to kara za to, że nie piłam...
To jest ZAWSZE fałszywa wersja!
Powerslide Cell 2006 /44 + Salomon Pilot V10 ?2004? /45
Kontakt : 505614321, PMy czytam rzadko : )
rolkowa mapka Warszawy

Awatar użytkownika
Janusz
Redaktor wrotkarstwo.pl
Posty: 598
Rejestracja: czw sierpnia 23, 2007 11:26
Moje rolki: Schaenkel Edge R
Jeżdżę od: 01 lip 2002
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Janusz » ndz listopada 04, 2007 7:47

Duże kółka w sensie takie np. 76mm, 79A czy coś koło tego. Zajeździłem takie kółka blackhole i sobie je ceniłem za amortyzację nierówności.
Dla poprawności portalowej "napomnienie": polecam jednak zakup kasku, kiedy wrócisz na asfalty.

Zdrowia,

Janusz

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marta » śr grudnia 05, 2007 3:23

Cóż z kostką coraz lepiej. Walczyłam z pozbyciem się kuli kilkanaście dni i się udało. Teraz nic nie boli, nawet jak dłużej pochodzę. Niestety kostka jest trochę zniekształcona, ale na to nic się nie poradzi. Dalej mięśnie są słabsze. Te ponad 3 mies. na ich odbudowę to jednak za krótko...
O rolkach to mogę zapomnieć tak jeszcze z kilka miesięcy. Dziś nawet założyłam na nogi i przebyłam parę metrów po mieszkaniu. Buty wydały się twarde. Rolek kompletnie "nie czuję". Wydaje mi się, że zaraz polecę do tyłu. To chyba normalne po długim niejeżdżeniu. Prawa ok, "pamięta" ruch. Lewa do du..., nie mogę się nią odbić. Najgorszy jednak strach, że zaraz upadnę i sobie coś złamię.
Zostaje mi tylko dalej ćwiczyć. Choć muszę się przyznać, że mam serdecznie dość. No bo ile można ćwiczyć to samo. Na widok rowerka mam mdłości. Basen dobrze mi robi ale dalej nie lubię i nie umiem pływać. Dobrze, że to tylko raz w tygodniu.
Od pn zaczynam kolejną rehabilitację, a w styczniu do pracy.
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
Toudi
Prześcignął Chuck`a...
Posty: 1974
Rejestracja: pn września 18, 2006 12:13
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Toudi » śr grudnia 05, 2007 4:47

No ale jednak sprawy posuwają się do przodu.
Co do miękkie cholewki, jako przyczyny złamania, to pewnie w plastikowym slalomowym bucie złamałoby się wyżej albo w ogóle ale czy można było przewidzieć, że siądziesz sobie na zgiętą nogę przy wywrotce?
Pozdrawiam
Piotr

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marta » śr grudnia 05, 2007 10:38

Posuwa się... jak krew z nosa... Łatwo się popsuło, a naprawa trwa miesiącami... Tracę cierpliwość i nie ćwiczę codziennie. Wczoraj odpuściłam i w niedzielę też. W soboty nie ćwiczę, bo mam ten okropny basen.
Nawet dziś jak opowiadam jak się załatwiłam, to mało kto wierzy :P. Ja tak już mam. Jak coś jest mało prawdopodobne ale jednak możliwe to na 1000% mi się przytrafia :( .
Na dodatek obrastam w tłuszczyk, co mnie dobija.
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
dzosef
Pięciokółkowiec 80mm
Posty: 183
Rejestracja: sob sierpnia 13, 2005 10:08
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Zoppot
Kontakt:

Post autor: dzosef » czw grudnia 06, 2007 12:51

Marta, wiem co odczuwasz i ile samozaparcia trzeba, żeby wszystko wyszło (w miarę) na prostą. Czytam Twoje posty prawie od samego początku i trzymam kciuki. Sam przeżyłem podobną albo i gorszą przygodę - złamałem nogę, a dokładnie kość skokową, rzecz o tyle skomplikowana, że przez 5 miesięcy bujałem się po lekarzach i żaden nie chciał się podjąć operacji, bo były dwie wersje: silne przeciwbólowe i jakoś to będzie (oczywiście o jakiejkolwiek aktywności można było zapomnieć) albo ryzyko operacji, długa rehabilitacja i może będzie dobrze, jako uparty sportowiec - amator wybrałem oczywiscie to drugie. Nie musze Ci mówić co wtedy przeżywałem... W końcu znalazłem lekarza, który zdecydował sie na operację. Stwierdził, że to będzie jego drugi tego typu przypadek w karierze lekarskiej, a pierwszy widział tylko .... w książce na zajęciach. Najpierw pierwsza operacja - wkręcenie śrubek, potem 6 miesięcy o kulach, potem jedna kula, potem powoli spacerki, potem większe, basen, rowerek, potem druga operacja wyciagnięcia śrubek i znowu to samo, czyli rehabilitacja. Takie rzeczy nie goją się w ciagu dni, czy tygodni ale miesięcy, a nawet lat. Pewnie jestes osobą młodą, więc z każdego złamania można się wylizać ale cierpliwość jest jak najbardziej wskazana. Teraz będzie troszkę bardziej przykro - nie oczekuj, że noga będzie w 100% sprawna, bo moja nie jest. Będziesz ją pewnie rzadziej, lub częściej odczuwać ale jeśli będziesz mogła śmigać na rolkach to czego więcej oczekiwać?? Ja akurat przygodę z rolkami rozpocząłem po złamaniu jako element rehabilitacji i tak już zostało. Jesli jest zrost to jest to najważniejsza informacja, bo resztę da się wyćwiczyć, a że czasami boli, swędzi, itp no cóż takie zycie...
Mogę Ci polecić glukozaminę na regenerację stawów - na pewno nie zaszkodzi, akupunturę - w to akurat trzeba wierzyć i mieć pozytywne podejście, no i ćwiczenia... a będzie dobrze!!
Pamiętaj, że wszystko ma swoje dobre strony, człowiek po takich kontzjach jest na pewno znacznie silniejeszy psychicznie i bardziej zdeterminowany, trzymam kciuki i pozdawiam!!

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marta » pt grudnia 07, 2007 1:09

Fatalną miałeś kontuzję dzosef. Cieszę się, że się wytaraskałeś z tego. Dziękuję za słowa otuchy. Są mi potrzebne, oprócz cierpliwości powoli brakuje mi chęci. Dziś jedynie popedałowałam godzinę. Jakoś się trzymam, choć ostatnio coraz gorzej. Odkąd złamałam nogę ciągle wysłuchuję uwag...
Kostka czasem zakłuje, ale to nic w porównaniu z bólami stawów (Czasem boli naraz w kilku miejscach. Uczucie nieziemskie... jakby ktoś od środka wiercił wiertarką). Do 100% wyprostu i zgięcia w stawie brakuje z 1cm. Najgorsze to te słabe mięśnie, choć podczas chodzenia to już tego nie odczuwam. No i kostka straciła nieco na urodzie :cry: . Dr mówił, że jestem "młoda" (choć jak patrzę na twoje zdjęcie dzosef to starsza od ciebie ;) ) i do pół roku kość powinna się zalać. Teraz mówi, że do roku. A na 100%, to pewno kiedyś... Chirurg straszy, że po roku jakby się nie zalała, to operacja i skrobanie brrrr
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Re: Złamanie kostki :( :( :(

Post autor: Marta » pt stycznia 18, 2008 11:11

Uff miło było poleniuchować, ale co "dobre" szybko się kończy i w końcu wróciłam do pracy :(
Czy z moją kostką jest ok to się być może dopiero okaże... po wizycie u ortopedy.

Czy się zrosło nie wiem chirurg nie zrobił RTG, twierdzi, że moja kostka będzie się zrastała 1-1,5 roku. A to, że mi coś przeskakuje w kostce jak chodzę, to całkiem normalne. Zalecił, żebym jeździła w... ortezach, takich dmuchanych po bokach. Jak mi się u licha coś takiego pomieści w butach od rolek? No i gdybym stwierdziła, że mam niestabilną kostkę to żebym sobie poszła do ortopedy. A w ogóle, to po co do niego przyszłam... A najlepiej to, żebym poszła na operację na haluksy...

Mnie już wcześniej wydawało się, że coś w kostce przeskakuje, ale była jeszcze opuchlizna i tego tak nie odczuwałam. Pod koniec to nawet rehabilitant zwrócił uwagę, że coś mi w kostce "lata". Odczuwam to cały czas jak chodzę i w większym stopniu jak mam obcas. Dlatego chodzę na całkiem płaskim. Dr od rehabilitacji zalecił żeby sprawdzić te trzeszczenia, zrobić USG, dalej ćwiczyć i chodzić na basen. A dr co wypisywał zdolność do pracy najpierw jęknął jak zobaczył złamanie, że takie pionowe i po skosie poszło... Trochę postraszył niestabilnością odłamów i stawem rzekomym, zalecił sprawdzić.Oczywiście wszyscy dopytują się czy mam jakieś świeże zdjęcia. Tak samo jak dr który mnie badał przy ubieganiu się odszkodowanie. Ten z kolei zalecił wkładki do butów, a odnośnie przeskakiwania, zasugerował, że może być coś ze stawem.

Nie mogę na razie "nic robić". Ani łyżew, ani rolek, nawet gdyby pogoda była... Opuściłam się w ćwiczeniach, ale obiecuję poprawić się :oops:

Może to jednak nic takiego... :?
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
Agent_L
Szybszy niż Chuck Norris na 4x100mm
Posty: 565
Rejestracja: wt lipca 17, 2007 12:36
Jeżdżę od: 01 sie 2007
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Złamanie kostki :( :( :(

Post autor: Agent_L » pt stycznia 25, 2008 12:01

halluksy zło : )
Powerslide Cell 2006 /44 + Salomon Pilot V10 ?2004? /45
Kontakt : 505614321, PMy czytam rzadko : )
rolkowa mapka Warszawy

Awatar użytkownika
Marta
Pięciokółkowiec 84mm
Posty: 224
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:23
Jeżdżę od: 02 sty 2010
Lokalizacja: Kraków

Re: Złamanie kostki :( :( :(

Post autor: Marta » śr stycznia 30, 2008 11:26

Agent_L pisze:halluksy zło : )
:) nie jest tak źle.

Dziś pomacał mnie ortopeda ;)... powiedział, że bardzo ładnie i w ogóle, że super i że nic złego nie widzi... Ach ci dr, cóż za przenikliwość, normalnie RTG w oczach :lol: :lol: :lol: . No to, ja na to, że skoro jest tak dobrze, to mogę na rolki lub łyżwy iść? Dr aż znieruchomiał i zaniemówił, a minę miał jakąś dziwną... (na tle kuśtykających, zagipsowanych i operowanych co dopiero pacjentów wypadłam pewnie jak okaz zdrowia.) Na koniec wykrztusił, bym przed rolkowymi szaleństwami, jak będzie ciepło przyszła na kontrolę. Ustaliliśmy termin na połowę kwietnia, chyba żeby coś się działo, to mam przyjść natychmiast. Dr obiecał, ze zrobi mi ostateczne zdjęcie RTG i zadecyduje, czy od niego wyjdę, czy wyjadę. No i mam dalej pływać :cry: buuuuuu . :fish: ze mnie raczej kiepska :? .

To uczucie przeskakiwania to wg dr najpewniej tarcie ścięgien o bliznę po złamaniu. Nic mnie nie boli, nawet na zmianę pogody i jakby mniej przeskakiwało. Nóżka dalej ciut chudsza i słabsza.
Znowu rolki :)

Awatar użytkownika
Agent_L
Szybszy niż Chuck Norris na 4x100mm
Posty: 565
Rejestracja: wt lipca 17, 2007 12:36
Jeżdżę od: 01 sie 2007
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Złamanie kostki :( :( :(

Post autor: Agent_L » czw stycznia 31, 2008 12:05

Ha ha! Mina doktora - bezcenne : )
Może wypytaj dr jakich rolek powinnaś używać, tzn jakiego buta.
Powerslide Cell 2006 /44 + Salomon Pilot V10 ?2004? /45
Kontakt : 505614321, PMy czytam rzadko : )
rolkowa mapka Warszawy

ODPOWIEDZ

Wróć do „Zdrowie / Health”